JEZUS - 2011-09-26 20:06:23

Jack: Tu możesz pracować w niedzielę, poniedziałek i wtorek od 15.00 do 20.00. Wypłata od 20zł do 120zł, za robotę (czym dłuższy post tym więcej kasy). Po prostu piszesz co robisz, czy np. Najpierw sprzątałam kosze na śmieci.... itd. Czaicie chyba? Powodzenia!

kubik12 - 2011-10-01 18:28:29

Szedłem sobie koło sklepu i zauważyłem fajne ataki TM.
Niestety nie było mnie na nie stać więc szukałem ogłoszeń o pracy.
Przeszukałem cały internet i znalazłem ogłoszenie że szukają pracownika do ,,pływalni mokry klapek''.
Poszedłem na basen, a jak byłem na basenie szukałem szefa.
Po 3 minutach zauważyłem szefa i się spytałem czy mogę dzisiaj pracować.
Szef spokojnie odpowiedział że mnie przyjmuje, a potem wrzasnął ,,Do roboty!!!''
Przyszedłem przed otwarciem i sprzątałem.
Wyczyściłem podłogi, zmieniłem filtr w basenie, wyniosłem śmieci, posprzątałem toalety i wymieniłem wodę
w basenie.
Gdy się zaczynało otwarcie to podawałem wszystkim klucze do szafek.
Po godzinie zaczęło mi się nudzić więc się zapytałem szefa czy mogę być ratownikiem.
Szef trochę się bał i musiałem mu pokazać jak pływam i jak umiem pierwszą pomoc.
Pokazałem wszystko szefowi no i się zgodził.
Na początku nic się nie działo więc dawałem sygnał na zjeżdżalni.
Po godzinie wyłączyłem zjeżdżalnie.
Już nie miałem nic do roboty więc szedłem do pokemonów, ale później usłyszałem od maluchów że ktoś się topi.
Były same małe dzieci z rękawkami więc nikt nie mógł mu udzielić pomocy.
Szybko pobiegłem do basenu i skoczyłem do wody.
Gdy już wyciągnąłem go z wody to udzieliłem pierwszej pomocy, a gdy się ocknął to się spytałem czy miał kartę pływacką.
Potem poszedł po swoją kurtkę i mi pokazał.
Spytałem się jak to się stało.
Odpowiedział mi że wstrzymywał oddech i przypadkiem zamiast nabrać powietrza to nabrał wody.
Potem poszedłem do pokemonów, ale nic się ciekawego nie działo.
Gdy zamykali basen to wszystko wysprzątałem i poszedłem do szefa po wynagrodzenie.
Szef mi dał wynagrodzenie i pochwalił mnie za dzisiejszą pracę.
Poszedłem do domu i przeliczyłem pieniądze. Koniec.

Gen - 2011-10-03 14:04:08

http://images2.fanpop.com/images/photos/7100000/bleach-icon-bleach-anime-7163589-75-75.jpg ; Porsze oto twoja zapłata. 72 zł

BYŁ JUŻ SZATANEM - 2011-10-11 20:10:22

Praca na pływalni I


Pierwszy dzień - pierwsze wrażenia



Przyszedłem do pływalni. Był to pierwszy dzień mojej pracy więc postanowiłem, że zrobię ogromne wrażenie na moim szefie.
Zostałem zatrudniony na próbę więc moja praca tu zadecyduje nad moim zatrudnieniem.
Przebrałem się a raczej rozebrałem, i założyłem kąpielówki. Wyszedłem na basen i skierowałem na stanowisko ratownika. Wiedziałem, że mnie cały czas obserwują. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
???: Cześć to ty jesteś ten nowy? Tak, tak na pewno!
Ja: Tak, a co? Kim ty tak właściwie jesteś?
Zapytałem lekko zdziwiony, że ta oto dziewczyna podeszła do mnie i zapytała mnie się czy jestem nowy... A tak wo gule to to nawet potwierdziła! Musi mieć dobre kontakty...
Katie: Jestem Katie. I pracuje tu od 2 lat. Więc możesz się ode mnie wiele nauczyć.
Ja: Hy... Jasne. A tak wo gule to jak ma na imię nasz szef?
Katie: Szef? Khh...Khyhyhy.  Hahaha! Chciałeś powiedzieć szefowa! Ma na imię Klara! Uważaj na nią, ona nie jest zbyt miła...
Ja: Ta. Dzięki za radę.
Powiedziałem po czym zwróciłem wzrok ku basenie. Woda nie była krystalicznie czysta... Pomyślałem, że dobrze by jej zrobiła wymiana filtra, ale to nie teraz. Teraz muszę pilnować by nikt nie robił nic groźnego na basenie czy nie zaczął się topić.
Po chwili ujrzałem coś dziwnego w wodzie...
Ja: Co to jest???
Pomyślałem. A po chwili stanąłem. Był to Pokemon. A tym Pokemonem był: http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/blackwhite/animated/501.gif
Ja: Co??? Pokemony tu? Nie było mowy o tym, że będę pracował z Pokemonami! Eh... No ale nic. Chyba nic złego się nie stanie... Ale... Pokemony lubią towarzystwo innych Pokemonów, więc mogę się spodziewać ich więcej... Dobra. Czas wskoczyć do wody. Powoli się nudzę...
Wskoczyłem do wody zrobiłem kilka przepływów po basenie i wyszedłem... Ale nagle poczułem, że coś siedzi mi na ramieniu. Gdy zdjąłem to okazało się, że to ten sam Oschwott, którego widziałem wcześniej.
Ja: No cześć mały. Coś ode mnie chciałeś?
Oschwott: Fajny jesteś! Zostaniesz moim kumplem? Proszę!
Ja: No... Czemu nie. Będzie fajnie. Znasz jakieś inne Pokemony stąd?
Oschwott: Tak! Super! No i... Właśnie nie. Nikt mnie nie lubi. Ale najważniejsze,że ty mnie lubisz!
Porozmawiałem z Oschwottem i tak zleciał mi cały dzień na basenie. Na koniec Oschwott wrócił do wody. A wszyscy wyszli. Sądze, że dobrze się spisałem i że tak szybko nie wylecę z tej roboty...

KONIEC



_________________________________________________

Sorki, ale zacząłem o 18:00 a skończyłem 20:15 bo mi brat zajął... Proszę ocenisz ją???

Gen - 2011-10-12 13:28:24

prosze 100 zł ;3

Kaimi - 2011-10-16 15:02:21

Wszedłem na pływalnie i od razu skierowałem się do "szefa"
-Dzień dobry-Skłoniłem się-Chciałbym podjąć tu pracę
Mężczyzna spojrzał na mnie krytycznym okiem
-Dobrze pływasz?-Zapytał
-Na tyle aby się nie utopić-Odpowiedziałem
-Chciałem żebyś czyścił basen ale jeszcze się utopisz...hmm,pomyślmy-Szef przejechał ręką po brodzie-Wiem,mamy wolne miejsce w szatni,akurat szatniarka zachorowała,wystarczy,że będziesz brał od ludzi rzeczy,odwieszał na odpowiednie miejsca i wydawał numerki,to raczej łatwa robota-Wyjaśnił mężczyzna
-Dobrze,dziękuję-Skłoniłem się i odszedłem w kierunku szatni.
Już po chwili zjawili się pierwsi klienci,praca faktycznie nie była trudna,ludzie dawali mi kurtki,torebki,torby sportowe i buty,a ja musiałem tylko chować je do odpowiednich przegródek i wieszać na haczykach jednocześnie dając im odpowiednie numerki.
Łatwa praca,hę?Nic podobnego,zwłaszcza gdy zaczęły się godziny szczytu,tłum ludzi stał przed kontuarem szatni wpychając mi ubrania,a ja ledwo rozróżniałem kto co mi dał.
Czterokrotnie dałem komuś zły numerek,dwa razy pomieszałem płaszcz jakiegoś gościa ze szpilkami pewnej damy,i pięć razy z rzędu dawałem i zabierałem numerek temu samemu gościowi.
Co chwilę słyszałem
-Hej,to nie moje!
-Daj mi w końcu ten numerek?
-Śpieszę się,dawaj te ciuchy
czy nawet
-Proszę pana,a po ile są czekoladowe O.o
Jak się okazało do tej pracy trzeba mieć stalowe nerwy,gdy tony rzeczy przechodzą Ci przez ręce w jedną i drugą stronę,a ludzie niczym banda szakali rzucają się po numerki lub swoje rzeczy
-SPOKÓJ!-Wrzasnąłem w końcu,nie wytrzymując napięcia.
Wszyscy zatrzymali się w pół ruchu i zamilkli
-Łał-Mruknąłem zaskoczony-Proszę ustawić się w kolejce,jeden za drugim i po kolei oddawać ubrania lub numerki.
Wyszło na to,że nie był to zły pomysł,gdy kliencie szatni poruszali się w kolejce łatwiej mi było segregować konkretne ubrania i wydawać numerki,a co lepsze ani razu już się nie pomylił,natomiast dziecko które chciało czekoladowe lody odesłałem piętro wyżej do sklepiku,wygląda na to,że czasem wystarczy trochę ogarnąć chaos i od razu wszystko idzie łatwiej.
Wreszcie odetchnąłem gdy przyszedł wieczór,a ja mogłem odpocząć,szatnia od kilku minut była pusta więc mogłem usiąść i poczytać trochę ulubioną książkę,nagle zauważyłem,że w moim kierunku zmierza szef z groźną miną,pewnie chciał sprawdzić jak sobie radzę w nowej pracy.Zerwałem się z miejsca gotów na złajanie za złą pracę lub za coś gorszego
-No nieźle-Stwierdził patrząc na opustoszałą szatnię-Dobra,nadajesz się do tej roboty,a to twoja zapłata za dzisiejszy dzień,tylko nie wydaj na głupoty-Oznajmił wręczając mi pieniądze i wychodząc z budynku pływalni

BYŁ JUŻ SZATANEM - 2011-10-16 16:47:46

Praca na pływalni II


Zapoznajcie się, moi mili



Była niedziela. Czyli kolejny dzień na pływalni. Szybko podbiegłem pod wielki budynek. Wiedziałem, że jestem spóźniony. Zaraz po wejściu zobaczyłem kasjerkę Agatę. Była ona zrzędliwa i uparta.
Agata: Spóźniłeś się.
Powiedziała szorstko.
Agata: Co masz na swoją obronę?
Ja: Piplupa w Plecaku.
Powiedziałem po czym położyłem plecak na podłodze, otworzyłem go, a z niego wyskoczył mały Piplup.
Agata: A co ma piernik do wiatraka?
Ja: Sama zobaczysz...
Powiedziałem z szatańskim uśmiechem. Wszedłem na basen, a tak właściwie do przebieralni rozebrałem się, założyłem kąpielówki i wyszedłem na basen z małym Piplupem. Ona zaraz wskoczyła do wody, a ja za nią.
Kto powiedział, że ni mogę mieć przyjemności? Potem wyszedłem lecz Piplup została w wodzie. I dobrze tylko by mi przeszkadzała na lądzie. Niech popływa i zapozna się z tutejszymi. A co do tutejszych... Gdzie Oshwott? Wszedłem na wierzę, a tak właściwie wysookie krzesło ratownika i rozejrzałem się po basenie. Nigdzie go nie było. Jedynym Pokemonem na widoku była moja Piplup.
Ja: No. Ciekawe jak się zachowają wobec siebie gdy się poznają.
Pomyślałem po czym usłyszałem:
Katie: No, no, no. Kogo my tu mamy? Spóźnialskiego!
Ja: Daj spokój Katie! W zamian za moje spóźnienie przyniosłem mojego Piplupa.
Katie: Pi... Pip... Piplupa?! Nie gadaj! Piplupy tutaj są bardzo rzadkie! Nie możliwe, że masz Piplupa!
Ja: Piplup! Chodź do mnie!
Po chwili przybiegł do nas mały mokry pingwinek.
Katie: Och! Co za słodziak! ... No dobra jesteś usprawiedliwiony! Ale pod jednym warunkiem! Będziesz codziennie przynosił tu Piplup! Bo jak nie...
Ja: Dobra, dobra! Nie martw się!
Naglę usłyszeliśmy jak coś wyskakuje z wody. Przewraca Piplup i biegnie w moją stronę. Poznałem w tym czymś znajomą sylwetkę... To Oshwott!
Ja: Cześć Oshwott!
Oshwott: Polak!
Piplup: Ej! Uważaj jak chodzisz!
Oshwott: Chodzę jak chcę! To mój basen!
Piplup: Wcale, że nie! Basen jest publiczny, co oznacza, że jest własnością wszystkich, geniuszu!
Ja: Spokojnie! Nie kłóćcie się!
Katie: Tak! Polak ma rację! Przestańcie!
Piplup i Oshwott: Przepraszamy...
Powiedzieli równocześnie po czym popatrzyli się na siebie. Odwrócili się i każdy z nich poszedł na inną stronę basenu.
Katie: Ech! To miłość!
Ja: Tak sądzisz?
Katie: To widać od początku!
Ja: Może i masz rację. Dobra dość gadania! Bierzmy się do pracy!
Powiedziałem po czym rozejrzałem się po basenie. Nikt się nie topił i nie działo się nic strasznego. Cały dzień przebiegł bez problemowo.
Ja: Eeee! Łatwa robota!
Pomyślałem.
Powoli zbliżały się godziny zamknięcia basenu. Zszedłem z ''wieży'', jak to ją nazywam i zawołałem Piplupa. Razem z nią przyszedł Oshwott. Chyba już się pogodzili. Pożegnali się, po czym, Oshwott - wskoczył do basenu a Piplup poszła ze mną do przebieralni. Przebrałem się i wychodziłem już z budynku kiedy zatrzymała mnie Agata.
Agata: Coś ty taki zadowolony? Nie oberwałeś?
Ja: Już ci mówiłem. Piplup załatwiła sprawę!
Powiedziałem po czym wyszedłem. Reakcją Agaty było ogromne zdziwienie. Gdy byliśmy ok. kilometr od basenu z plecaka wyłoniła się Piplup która powiedziała:
Piplup: Ale jej dowaliłeś.
Kiwnąłem do niej głową i zaśmiałem się, po czym nie zwlekając pobiegłem do domu.

KONIEC

Gen - 2011-10-16 17:00:38

Kaimi 100
Polak 120

Ares - 2011-10-16 19:50:10

Przyszedłem i zapytałem się o pracę.
-Dobrze, że przyszedłeś.Właśnie szukam pracowników!-powiedział kierownik-Zacznij od nakarmienia
http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/87.png.

-Dobrze!
Nie wiedziałem gdzie był basen z Dewgongami, więc zapytałem się jednego z pracowników.
-Skręć w prawo potem idź prosto aż do mostu, tam skręć w prawo i będziesz przy basenie.
Gdy doszedłem na basen zobaczyłem 5 Dewgongów bawiących się i jednego z dala od grupy, który miał między płetwami małego Seela.
Podszedłem do niego i uśmiechając się, powiedziałem:
-Proszę, masz tu trochę jedzenia
Rzuciłem Deewgongą garść jedzenia dla każdego.
Później poszedłem nakarmić http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/581.png
Gdy zobaczyłem tą Swannę, zaniemówiłem!
Była tak piękna, że nie mogłem od niej oderwać oczu!
Wiedziałem jednak, że muszę ją nakarmić, więc podszedłem do niej i dałem jej garść karmy.
Na koniec musiałem nakarmić pięknego http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/350.png.
Milotic też był piękny, lecz nie działo się ze mną to co działo się gdy zobaczyłem Swannę.
Milotic był bardzo grzeczny, dał się nawet pogłaskać :D
Gdy skączyłem pracę, poszedłem do szefa po wypłatę i powiedziałem:
-Przyjdę w poniedziałek!

BYŁ JUŻ SZATANEM - 2011-10-17 17:12:16

Praca na pływalni III


Pierwsze, prawdziwe wyzwanie



Ja: Nienawidzę poniedziałków!
Powiedziałem szeptem idąc do pracy.
Ja: Nie wyspałem się! Nie mam siły na nic! I jeszcze mam iść do pracy!
Byłem zdenerwowany na maksa! Tak samo jak Piplup, który wiercił się w moim plecaku. Nie wiem czemu, ale chyba wstała lewą nogą.
Powoli dochodziłem do budynku w którym był basen. Sprawdziłem tablicę ogłoszeń i okazało się, że dziś jest wielki pokaz Pokemonów! Będą tam przeróżne wodne Pokemony! Od razu poprawił mi się nastrój. Wbiegłem do budynku i prosto do przebieralni. A z niej na basen. Był na nim tłum ludzi więc skierowałem się prosto na ''wieże''. Skierowałem mój wzrok ku wodzie z której właśnie wychodził Oshwott.
Oshwott: Cześć Polak! Cześć Piplup!
Ja i Piplup: Cześć Oshwott!
Oshwott: To moje pierwsze zawody na basenie! Bo wiesz? Wielki Pokaz Pokemonów to: wyścig, pokazy koordynatorskie i pokazy trenerskie w jednym!
Ja: Och! Super! A czy wyścig dotyczy wszystkich Pokemonów które znajdują się na basenie?
Oshwott: Ależ oczywiście! Każdego! Nawet mnie! A może ty Piplup weźmiesz w nich udział co?
Piplup popatrzyła się na mnie błagalnym wzrokiem o pozwolenie. Ja tylko kiwnąłem jej głową na TAK.
Obydwa Pokemony strasznie się cieszyły. Ok. pól godziny później rozpoczął się wyścig. Startowały w nim następujące Pokemony: Mudkip, Magikarp, Piplup, Oshwott i zwycięzca ostatnich zawodów: Polipoad.
Pokemony popatrzyły na siebie złym wzrokiem i nagle... Ggwwwiiiiizzzzddddd! Pokemony ruszyły! Jak chyba każdy przypuszczał naprzód wysuną się Polipoad, zaraz zanim Oshwott i Piplup.
Ja: Słyszałem, że Polipoad używał...
Katie: Ataków w ciągu wyścigu co jest niedozwolone??? Tak. Ale nikt oprócz mnie tego nie widzi...
Popatrzyłem się na Katie a po chwili znów na basen. I właśnie w tej chwili Polipoad użył Bąbelków! Były prawie niewidoczne po mieszały się z pianą, którą tworzyła prędkość Pokemonów w wodzie! Oshwott oberwał przez co zsuną się na #4 miejsce, zaraz za Mudkipem. Tylko ja, Katie i Piplup to zauważyliśmy. Tak, dobrze myślicie. Piplup gets mad! To oznacza tylko jedno! Piplup przez swoją wściekłość ma wygraną w kieszeni! Mocno przyspieszyła! I... Meta! A wygrywa... Piplup! O kilkadziesiąt centymetrów! Następne są zawody Koordynatorskie. Przebiegły bezproblemowo a wygrała jakaś Jenny. Teraz zawody Trenerskie. W samym środku nich zauważyłem, że jakieś dzieciaki zaczęły się popychać obok wody i... Jedno wpadło! Nikt tego nie zauważył tylko to drugie próbowało wyciągnąć to co wpadło przez co ono też wpadło do wody :P Akurat walczyły: Starmi ze Staryu. Szybko wskoczyłem do wody i płynąłem po maluchy. Zaraz za mną płynęły ciekawskie dwa Pokemony: Piplup i Oshwott. Złapałem dzieciaki i wypłynąłem na brzeg w tej samej chwili co walka się skończyła. Wszyscy popatrzyli się na mnie i leżące obok mnie dzieci. Były tylko mokre i nic poważnego im się nie stało.
Ja: Następnym razem bawcie się z dala od wody OK?
Dzieci: Tak proszę pana!
Ich matka podziękowała mi a ja dumnie wróciłem na krzesło i usiadłem. Potem rozpoczęło się przystąpienie nagród. Piplup, Jenny i chłopak o imieniu Stan dostali złote medale!
To było ostatnie ciekawe wydarzenie tego ciężkiego dnia. Gdy wszyscy wychodziliśmy wszyscy mi pogratulowali odwagi po czym się rozeszliśmy do domów.

KONIEC

Ares - 2011-10-17 18:46:55

Poniedziałek, godzina 18.11.
Przychodzę do pracy, niestety spóźniony!
Szef się pyta:
Ares, czemu się spóźniłeś?!
Przepraszam, ale byłem zmęczony ponieważ dzisiaj nie spałem i postanowiłem uciąć sobie drzemkę.Położyłem się spać, a o 15.00 budzik nie zadzwonił!
Dobra, zmykaj umyć basen nr.5, dzisiaj przyjedzie do niego para Laprasów!
Ruszyłem w drogę do basenu nr.5 ze szczotką i mopem.
Gdy próbowałem zejść do środka basenu, wpadłem i wylądowałem na plecach.
Patrząc w niebo z chmur wyleciał http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/250.png.
Widząc go, pomyślałem, że to chyba legendarny Ho-Oh!
Nie, to by było zbyt piękne!
Dobra, teraz muszę pracować!- pomyślałem i zacząłem dokładnie szorować cały basen.
Uff!Dałem radę, ten basen aż błyszczy!
Po chwili nadjechała ciężarówka z parą Laprasów.
Teraz poszedłem nakarmić http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/503.png
To był jeden z moich ulubionych pokemonów!
Podszedłem do Samurotta i dałem mu garść jedzenia.
Po Samurott, czekał na mnie http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/536.png
-Chyba dzisiaj mam szczęście!Wszystkie pokemony z Unova!-powiedziałem.
Podszedłem do Palpitoada i dałem mu garść jedzenia, przy okazji go pogłaskałem.
-Dobra już tylko http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/260.png!
Podszedłem do Swamperta i dałem mu resztki jedzenia.
Tak skączył się mój drugi dzień w pracy.
--------------
Kiedy dostanę wypłatę?

Nathaniel - 2011-10-24 15:03:46

Rozglądałem się za jakąś pracą, ponieważ ostatnio byłem na zakupach i niewiele mi zostało... Na dziś pracę mogę znaleźć w..? Pływalni „Mokry Klapek? Roześmiałem się czytając ową nazwę. No, żadna praca nie hańbi, co nie? Ruszyłem powoli do Pływalni podziwiając przepiękną okolice, dotarłem na miejsce, gdzie przywitał mnie właściciel.
-Pływalnia jeszcze nieczynna -z uśmiechem.
-Nie, ja w sprawie ogłoszenia... Chciałbym zarobić trochę grosza... Jestem spłukany... -uśmiechnąłem się nieśmiało.
-Dobrze... Rozejrzyj się po placówce, na pewno zauważysz co tu można zrobić... A jeśli nie, zajrzyj do mojego biura, na kartce na drzwiach jest wypisane co można zrobić... -mężczyzna wyszedł z Pływalni kierując się najwyraźniej do leżącej nieopodal cukierni.
-Może najpierw...Hym... Zajmijmy się zebraniem śmieci... -dzieci... Wszędzie były porozrzucane papierki, butelki, puszki i inne śmieci, ale najpierw musiałem opróżnić pełne już kosze... Chodziłem na terenie całej Pływalni – w przebieralniach, toaletach itp. Wszędzie starałem się zebrać wszystkie śmieci i opróżnić kosze. Zauważyłem, że kilka śmieci dryfuję na powierzchni basenu a kilka na jego dnie, chwyciłem ball'a w dłoń.
-Piplup! Pomóż! -czerwono-biała kula uniosła się wysoko, otworzyła się a z niej wystrzelił czerwony promień z którego uformował się Piplup.
-Pip pip pipla! -wykrzyczał radośnie.
-Mógłbyś wyłowić tamte śmieci i włożyć je do tego worka? -pokemon nie zwlekając długo wskoczył do wody i zaczął wydobywać śmieci. Ja w międzyczasie poszedłem do gabinetu, znalazłem na drzwiach powieszoną listę a w niej numer jeden brzmiał „Posegregować papiery u mnie w biurze”. Więc ułożyłem w kupki sterty porozrzucanych dokumentów, teczek i innych dziwności.
„Wolę już sprzątać niż mieć prace za biurkiem” – pomyślałem. Zabrałem listę, która była przyklejona kawałkiem żółtej taśmy klejącej. Następny punkt brzmiał „Włączyć filtr i urządzenie do chlorowania wody”. Sprawdziłem, czy Piplup wyszedł już z wody, po czym ruszyłem do piwnicy dla „pracowników”, gdzie znajdowały się wszystkie włączniki i wyłączniki. Powciskałem przyciski i przetegowałem wajchy zgodnie z instrukcją.
-No... Chyba jest dobrze... -mruknąłem sprawdzając po raz któryś, czy aby na pewno niczego nie popsułem, ruszyłem na górę, akurat Piplup próbował przytaszczyć wór ze śmieciami. Uśmiechnąłem się i pomogłem mu go wynieść. Następną rzeczą do zrobienia było... „Przetrzeć podłogi na sucho”. Głupota! I tak zaraz będą mokre... No ale dobra...
-Gdzie tu jest... O, jest! -skierowałem się do drzwi z napisem „SKŁADZIK”, były tam szmaty, więc jedną dałem Piplup'owi a drugą sam zabrałem. Na kolanach (tak jak to mówią u mnie w klasie) jechałem na szmacie. Wysuszyliśmy podłogę wokół basenu a następnie w toaletach i przebieralni.
-Co można jeszcze zrobić..? -zastanowiłem się na głos.
-Pip, piplup! -zapiszczał wysoko i ruszył w stronę przebieralni, chwycił w dłonie mokre i brudne ręczniki.
-Dobry pomysł! -pozbierałem brudne ręczniki i zaniosłem je na dół ,gdzie znajdowała się jeszcze pralnia. Włożyłem je do urządzenia, ustawiłem tak jak trzeba, wsypałem proszku i płynu, który leżał obok i ruszyłem do składzika. Stamtąd zabrałem nowe ręczniki i położyłem je w przebieralniach, pomyślałem również o toaletach i tam zmniejszyłem puste rolki z papierem toaletowym i ręcznikami kuchennymi. Ostatnie zadanie na liście brzmiało: „Zmienić pojemniki z wodą w saturatorach” W składziku chyba były takie.... Gdy dotarłem do składziku okazało się, że są, ale na samej górze. Jednak dzięki pomocy mego Piplup'a udało mi się je ściągnąć i w porę zmienić z tymi pustymi. Biegiem zszedłem na dół i wyciągnąłem pranie z pralki a następnie powiesiłem je na sznurze na pranie.
-No Piplup, to chyba wszystko, teraz przejdziemy się do cukierenki po naszą zapłatę...
-Pipla! -entuzjastycznie, ruszyliśmy do owej cukierni, gdzie przez okno było widać naszego szefa jedzącego pączka popijając kawą.

Gen - 2011-11-01 14:26:09

wszyscy 120

Ares - 2011-11-09 14:27:39

Gen, tak sobie przypomniałem, policzyłaś mi za dwie prace?

Gen - 2011-11-12 13:34:08

Nie bo musisz poczekac aż sprawdzę 1 a potem piszesz 2 :P

Weda - 2012-01-09 20:01:50

Kiedy weszłam do budynku Pływalni"Mokry Klapek" od razu skierowałam się do Jacka.-Jack czy znajdzie się u Ciebie praca dla mnie?Bo wiesz chce uzbierać pieniądze na Tm dla mojego pokemona.-Jack odparł.-Oczywiście zacznij od nauczenia Mudkipa i Psyducka pływania.-dziewczyna powiedziała.-Oczywiście!-i od razu poszła do Mudkipa i Psyducka.Rozmawiała z nimi długo.Bardzo długo ich uczyła.Przy okazji dawała wskazówki,porady.Po trzydziestu minutach pokemony umiały już trochę.Więc mogły już sobie poradzić.Potem Weda zgłosiła się do Jacka o następną rzecz a on powiedział.-Możesz posprzątać baseny,kosze,podłogi,okna i podlać kwiatki.-dziewczyna od razu poszła do basenu.Były one bardzo brudne.Sprzątała tam chwilę ale nareszcie skończyła.Następnie poszła wyczyścić i opróżnić kosze.Zrobiła to bardzo szybko.Potem zaczęła myć każde podłogi.Była bardzo zmęczona ale trzeba zarobić na TM.Skończyła po dłuższej chwili ale była już bardzo zmęczona.Wtedy chwilę usiadła.Nagle zaczęła myć okna.Chwilami siadała ale starała się to robić szybko i dokładnie.Kiedy skończyła wzięła wodę i zaczęła podlewać kwiaty.Starała nie ominąć się żadnego.Potem przeszła się po całym budynku zobaczyć czy niczego nie ominęła a to co ominęła to zrobiła.Nagle podchodzi do niej Jack i mówi.-Hmm dobrze ci idzie, przed chwilą przyjechała ciężarówka z towarem do naszego sklepu.Jeśli możesz zanieś towar do sklepu.-Weda od razu ruszyła na zewnątrz po towar.Nosiła wszystko.Starała się za jednym razem wziąć jak najwięcej.Kiedy skończyła wszystko nosić poukładała wszystko na półkach.Starała robić to tak aby wszystko było na swoim miejscu.I podchodzi do Jacka.-Więc co teraz?-zapytała zdyszana.-Hmm noto teraz sprawdź prysznice czy wszystkie działają.-i dziewczyna pobiegła do prysznic.Akurat wszystkie działały.Przy okazji w przebieralni pozamykała szafki aby drzwi od szafek nie latały.I wytarła podłogę.Podchodzi do niej Jack i mówi.-Noto na tyle.Oto wynagrodzenie, proszę.-Weda wzięła pieniądze, wyszła z budynku i ucieszona poszła.

Kenichi - 2012-01-10 15:51:18

Trzeba trochę zarobić, bo niedługo pokazy. Dobra, dobra. Nie owijam w bawełnę. Krucho z kasą, a TM'y się przydadzą. Zbaczam na chwilę z trasy. Eliot oczywiście idzie ze mną. Nie ma na to ochoty, ale co mnie to obchodzi. Chyba jest moim starterem, nie? Nie masz wyboru, haha!!! Idziemy i widzimy pływalnię "Mokry Klapek". Ale beznadziejna nazwa. Ich sprawa. Ja muszę tylko zarobić kilka groszy. Ta pływalnia to jest w zamkniętym pomieszczeniu, prawda? Otwieram drzwi i szybko biegnę na piętro. Znalazłem pokój z napisem "Dyrekcja". Wbijam razem z Eliotem. Bla, bla, blaaaa - nudna rozmowa z dyrektorem tej hali. Pogadaliśmy i już wiem jak zarobić. Najpierw muszę wyprać ręczniki. Nie cierpię takich prac. Cóż... poświęcę się. Eliot poszedł do jednej z przebieralni, a ja do drugiej. Szuru buru i wzięliśmy wszystkie ręczniki jakie tam były. Idziemy do pokoju z pralkami. Po 10 ręczników do jednej pralki, dwie łyżki proszku do prania i włączamy ten sprzęt. Zanim się upierze troszkę czasu minie. Więc teraz biorę się za wycieranie kałuż w holu. Szczotka i płyn. Bum cyk cyk. Oby szybciej! Dobra, pokemon mi pomógł i się uwinęliśmy. Idę po pranie. Wszystko ładnie wyprane, trzeba rozwiesić, żeby wyschło. Sznurek, dwa spinacze - łatwizna. Okej, zrobione dwa zadania. Teraz ostatnia czynność. Muszę napełnić automat do kawy kubeczkami. Najpierw do schowka. Mam już kubki, znów do holu. Cyk i cyk. Wstawione :> Wszystko wykonane, idę po należną zapłatę. Haha...

Brock - 2012-01-10 16:04:18

Przyszedłem wraz ze swoim pokemonem Emolgą na basen by zacząć pracę. Powodem tego było to, że chciałem zarobić trochę pieniędzy. Gdy doszedłem do gabinetu od razu drzwi się otworzyły, a szef powiedział:
- Dobrze, że już jesteś. Na początek chciałbym byś podlał wszystkie kwiaty, rozłożył leżaki nad odkrytym basenem, umył okna, a na koniec musisz naprawić instalacje elektryczną.
- Ok...- mruknąłem i wyszedłem z gabinetu. Po chwili na korytarzu zobaczyłem konewkę jednak nie było w niej wody. Niedaleko stał zbiornik z wodą więc podszedłem do niego i zanurzyłem konewkę która po chwili się napełniła. Z pełną konewką skierowałem się do parapetów gdzie w doniczkach stały, różne kwiaty. Podlałem je po kolei,  a potem przypomniałem sobie co miałem zrobić później. Leżaki zapewne leżały złożone na zapleczu więc zapewne szybko sobie z nimi poradzę. Pobiegłem w stronę wejścia na zaplecze i wsadziłem w dziurkę klucz który dostałem już wcześniej. Zamek kliknął, a drzwi zaskrzypiały lekko i otworzyły się. Ku mojemu zdziwieniu leżaków było tu jedynie dziesięć. Uśmiechnąłem się pod nosem i biorąc po dwa leżaki porozkładałem je w odpowiednich miejscach. Poszło mi to szybko czyli tak jak myślałem. Więc zostały mi tylko okna, pomyślałem. Jednak okna wyglądały na dosyć czyste, ale za to pokemony w jednej z sal patrzyły na mnie smutno. Zapewne były bardzo głodne. Wśród nich dostrzegłem:
http://wiki.pokemonpl.net/images/d/d2/121.pnghttp://wiki.pokemonpl.net/images/8/83/131.pnghttp://wiki.pokemonpl.net/images/5/5a/419.pnghttp://wiki.pokemonpl.net/images/1/17/008.png
Pod szybą była duża paczka pokarmu dla pokemonów wodnych. Nie wiedząc co zrobić popatrzyłem na Emolgę, a ta skinęła głową. Pobiegliśmy pod szybę, wzięliśmy pokarm, a następnie skierowaliśmy się do windy. Po kilku minutach byliśmy już w miejscu gdzie karmiło się pokemony przebywające na pływalni. Gdy zobaczyłem wystającą głowę Floatzela rozciąłem paczkę i wsypałem ją do jednego z basenów dla pokemonów.
- Wiesz co Emolga? Chyba na tym piętrze jest też ta instalacja elektryczna.
- Emolga! (Jest tam!) - wskazała głową na prostokątną maszynę.
Podeszliśmy wolnym krokiem do maszyny, a po chwili stwierdziłem:
- Coś się przepaliło i brakuje mocy. Być może był tu jakiś system karmiący te pokemony, ale skoro instalacja przestała działać to był głodne. Nie potrafię tego naprawić, ale może twój Elektryczny Szok... - popatrzyłem na nią proszącym wzrokiem.
Elektryczny pokemon odszedł kawałek od maszyny, a następnie zamknął oczy, a ciemność na jednym z pięter rozdarł Elektryczny Szok Emolgi który trafił precyzyjnie w maszynę. Zaczęła wydawać normalne dźwięki. Zadowolony z tego co zrobiłem wraz z pokemonem wróciliśmy do gabinetu dyrektora pływalni. Nie wyglądał na złego był raczej bardzo zadowolony.
- Brawo, chłopcze. Spisałeś się. Oto twoja zapłata i zasłużyłeś na nią. Jeśli jeszcze kiedyś będziesz chciał zarobić zapraszam ponownie.
- Dziękuje, panu. - uśmiechnąłem się i zabrałem pieniądze.
Wyszedłem z pływalni i skierowałem się w stronę najbliższego Centrum Pokemon.

Ares - 2012-01-10 17:32:36

- O boże! Niedługo pokazy, a mój Jake nie zna za dużo ataków. Przydałyby by się jeszcze ze 3 TM,  ale nie mam pieniędzy!. Byłem zdesperowany, najpierw szukałem pracy w przychodni, lecz to co tam zarobiłem to było za mało... do komisariatu nigdy nie mogę dojść, na cyrk za późno, więc została pływalnia. Czytałem o niej w internecie, podobno można tam nieźle zarobić. Stanąłem przed budynek na którym widniał napis "Mokry Klapek"  a pod nim trochę mniejszy "Najlepsza pływalnia na świecie!". Cóż można powiedzieć, że nawet mnie to zachęciło. Wszedłem powolnym krokiem do Pływalni i poszedłem szukać kierownika. Po długiej wędrówce znalazłem drzwi z napisem "Dyrekcja". Dyrektor Jack siedział na swoim fotelu i czekał na pracowników. Podszedłem do niego.
Witam Pana, jestem Ares i przyszedłem zapytać się o pracę . Zauważyłem, że Jack miał zdziwioną minę. Zapewne dawno nikt tu nie przychodził.
- To jak, dostanę tę prace?. Ciekawiło mnie czy ją dostanę. Jack nie przemówił, lecz po jego minie wiedziałem, że to znaczy tak. Najpierw poszedłem wyczyścić basen. Musiałem przestawić Horseahttp://wiki.pokemonpl.net/images/d/d1/116.png Seadryhttp://wiki.pokemonpl.net/images/7/79/117.png i Kingdry http://wiki.pokemonpl.net/images/5/51/230.png do mniejszego basenu. Teraz mogłem zacząć czyszczenie. Nie trwało to długo, nawet jeśli basen był duży. Teraz był czas na wprowadzenie z powrotem pokemonów. Wyrobiłem się do 18.00 i mogłem wrócić do domu. Uff, ale wyczerpujący dzień!

Szaka-Laka - 2012-01-10 18:53:59

W sklepach obniżka cen na TM a ja nie mam na nie i w końcu idę na pokazy. Postanowiłem więc zarobić i oto przybyłem tu do roboty. Więc ruszyłem do pływalni, tam patrzyłem czy jest gdzieś szef. W końcu po 5 minutach szukania dostrzegłem jakiegoś faceta, więc zapytałem się go:
-Czy pan jest szefem? Bo chcę pracować i potrzebuję bardzo pieniędzy.-powiedziałem a on przytaknął i pokazał stanowisko gdzie mam pracować, więc poszedłem tam i zobaczyłem cały plan. Ruszyłem najpierw założyć koszulkę z napisem 'obsługa mokry klapek' i tak ruszyłem z planem. Najpierw czyściłem basen, lecz musiałem bardzo szybko nurkować i czyścić ręcznie zapchany otwór. W tedy zobaczyłem że w basenie coś pływa. Tak, był to pokemon a wyglądał tak: http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/hgss/frame2/456.png i też kilkanaście większych http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/hgss/frame2/457.png
-O, to przecież Lumineony i Finneony, więc muszę je przenieść.-Powiedziałem i szybko poszedłem po pojemniki, pokemony ich nie lubiły i zgodziły się jednak na nie. Tak więc przenosiłem je od 4 na raz do nawet 6. Więc basenik pusty i dałem nura ze szczotką w ręce(na sznurku w nadgarstku) i wiaderkiem w drugiej. Zobaczyłem czemu woda się nie czyści, kawałek glonów z karmy utkwił w jednym z przewodów i dlatego nie można było jej oczyścić dobrze. Chwyciłem szybko szczotkę i wynurzyłem się po tym by zaczerpnąć powietrza. Potem akcja była taka że udało mi się ją oczyścić i tak kolejne otwory były sprawdzone i czyste. Potem czyściłem to ręcznie i dlatego było bardzo długo. Złapałem się za sprzęt i oczyściłem go z resztek nie dokończonych i teraz najgorsze-okno dla widoków by oglądać je z wnętrza budynku, dokładnie z dołu gdzie lepiej widać ryby i takie jak Staryu pokemony. Włożyłem już maskę i dałem nura z gąbką na jakimś kiju, tak to wyglądało a szyba była zabrudzona. Więc szorowałem od prawej do lewej, od góry do dołu i tak to idzie. Po pewnej chwili było to już czyste i właśnie Starly było widać na dnie innego basenu. Zrobiłem co do mnie należało i wypuściłem pokemony z boksu w którym był też mały Squirtle dla towarzystwa. Maluchy szybko w basenie ruszyły coś zjeść, a pod szklaną szafką było jedzenie dla nich i tak dałem pokemonom jedzonko. Ruszyłem do przebieralni i wszystko było ok. Teraz tylko czas by było lepiej z moją robotą i ruszyłem po wypłatę. Po czym do ciepłego domu i wyrobiłem się na 17:55 .

Hik. - 2012-01-10 19:33:15

Yuki - 110 zł.
Muszę iść. Sama sobie dodasz.

//Odpowiadam tu na prośbę Yuki. Nie bijcie. XD

Breeze - 2012-01-10 19:34:37

1 Dzień Pracy Breeze'a


Jak w każdy wtorek, przychodzę do pływalni popracować. Poszedłem do szatni, przebrałem się i wziąłem listę leżącą na moim biurku.

Kod:

Masz to zrobić:
1. Przenieść Pokemony ze zbiornika do basenu.
2. Pozmywać okna.
3. Umyć podłogę
4. Sprzątnij ten syf w klapkach.

Zacząłem brać się do roboty. Najpierw przenoszenie Pokemonów ze zbiornika do basenu.
Gdy wszedłem do zbiornika, obok mnie przepłynął Tentacruel, Magikarp, Goldeen i Seandra. Złapałem Magikarpa i płynąłem pod lustro wody, gdy złapał mnie za nogę Tentacruel. Szybkim szarpnięciem wypłynąłem z oboma Pokami na brzeg. Wrzuciłem ich do basenu, po czym wskoczyłem do zbiornika po kolejne. Złapałem Seandre i Goldeen, po czym wyskoczyłem z wody wrzucając je do basenu.
Wyszedłem ze zbiornika i ruszyłem po szmatkę i płyn do okien. Zabrałem się za mycie okien.
Po wykonaniu zadania lśniły jak by były nowe. Kolejny punkt: Mycie podłogi. Złapałem mopa, założyłem szczotki na nogi i zacząłem jeździć po podłodze, robiąc różna akrobacje, kończąc efektywnym upadkiem do wody. Wygramoliłem się z basenu i ruszyłem segregować klapki. Był tam taki syf, że musiałem użyć ataku pokemona. Gdy już ogarnąłem syf, zacząłem układać po rozmiarze. Zrobione! Zdjąłem wszystko prócz bokserek i wskoczyłem do wody. Chwilkę popływałem, poszedłem do szatni, ubrałem się i wróciłem do domu.

Crus - 2012-01-10 19:52:26

Przychodzę nad pływalnie i ruszam w kierunku biura.Mam zamiar dostać jakąś pracę na,której dobrze zarobię.
-Dzień Dobry,czy znalazło by się dla mnie jakieś zajęcie?Widzę,że wiele osób chętnie korzysta z pańskiego wynagrodzenia.Postaram się wykonać moje obowiązki jak najlepiej.
-Ach tak,nie zrozumiesz tego ,ale czekałem na ciebie.Musisz nakarmić pokemony maskotki naszego basenu.
Nie czekając na dalsze wytłumaczenia złapałem za wózek z pożywieniem i pobiegłem przed siebie.
Idąc dziwnym korytarzem z mnóstwem okien doszedłem do drzwi z tabliczką: ,,Sektor V Pokemonów"
-To raczej na pewno tutaj. <pomyślałem>
Otwierając drzwi zobaczyłem 5 awarii z różnymi stworzeniami w środku.W pierwszym do którego podszedłem siedział dosyć niezwykły pokemon:

http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/2/23/Spr_3e_134_s.gif


-Va Va Va Poreon! <wy-piszczał pokemon> Najwyraźniej cieszył się z posiłku.
Chwilę myślałem co taki pokemon może jeść i w końcu postanowiłem dać mu świeżutki filet z Magicarpia.
Pokemon ani myślał zwlekać i już po chwili z jego porcji nic nie zostało.
-Ty łakomczuchu...Nie mogę patrzeć jak się tak prosisz łap!
Rzuciłem pokemonowi kilka paluszków rybnych,widać było iż mu smakuje wiec nie przeszkadzając mu w posiłku oddaliłem się.
Byłem ciekaw jaki pokemon kryje się w drugim akwarium,musi być to jakiś unikalny pokemon skoro tutaj trafił.
W tym momencie coś uderzyło o jedną ze szklanych ścian,w ogromnym terrarium napełnionym wodą pływał:

http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/e/eb/Spr_3e_009.gif


-Blaaaaa! <wychrypiał pokemon> Był bardzo agresywny,a jego postura ukazywała jego siłę.
Ze strachu zrobiłem kilka kroków do tyłu.Pokemon skręcił głową na znak,że nic mi nie zrobi.
-No niech ci będzie a spróbujesz mnie dziabnąć!
Wychodząc po drabince umieszczonej przy ścianie z workiem krewetek,wysypałem jego zawartość do wody i szybko zeskoczyłem.
-No to życzę smacznego i następnym razem przywitaj mnie milej!
No i poszedłem do kolejnej ze szklanych klatek w którym zauważyłem malutkiego:

http://legendofdrew.com/pokemon/sprites/536.png


Ten pokemon naprawdę był malutki miał nie więcej niż 5 cm długości.
-Już wiem dlaczego jesteś taki unikalny <uśmiechnąłem się>
Chwilę myślałem nad tym co może jeść taki mały pokemon i po chwili wpadłem na to ,że może być to pokarm na ryb akwariowych,na pewno mu posmakuje.
Więc wrzuciłem kilkanaście ziarenek karmy o smaku kraba i sałaty.
Następny w kolejce był już nie taki unikalny:

http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/8/88/Spr_3e_194.gif


-Do kogo mówisz nie unikalny? <zapytał pokemon>
Zbladłem i chwilę nie wiedziałem co mam zrobić.Ten pokemon przemówił do mnie w ludzkim języku.
-Eee,sory ten tego...naprawdę pomyłka...przepraszam...co byś zjadł?!
Gwałtownie wypowiedziałem ostatnie trzy wyrazy.Pokemon odpowiedział:
-Nic się nie stało,właściwie to mam dzisiaj smak na rulonik.
-Co o jaki rulonik ci chodzi?Pierwszy raz słyszę coś takiego...
-No widzisz rulonikiem nazywam zielone walce zrobione z suszonych wodorostów,na pewno je masz.
Po chwili szukania w wózku wyciągnąłem 2 ,,ruloniki'' i wrzuciłem do pokemona.
-Smacznego i do zobaczenia wkrótce. <pożegnałem się i ruszyłem do kolejnego eee...>
Zamiast akwaria stała tam klatka...dla ptaków ,a w niej siedziała poke-mewa:

http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/c/cd/Spr_3e_278_s.gif


Ten pokemon wydawał się spokojny więc bez problemu wrzuciłem do jego klatki kilka mały śledzi i pakując się powiedziałem:
-No to do zobaczenia pokemonki,jeszcze tu kiedyś wrócę.
Wyszedłem z ,,Sektora'' i idąc korytarzem doszedłem do biura.
-Skończyłem całą pracę chciałbym odebrać moją wypłatę.
-Oczywiście proszę oto : X zł. Do widzenia.
Wyszedłem z pływalni zmęczony swoją pracą.

Szaka-Laka - 2012-01-17 10:31:47

Wkroczyłem dziś do mojej kochanej pracy z pokemonami wodnymi i czyszczeniem basenów, czyszczenie koszy, karmienie, przenoszenie i teraz czas na robotkę. Na początku poszedłem czyścić klatki pokemonów latającymi nad małymi basenami jak nad morzami i wielkimi rzekami. To były Pellippery, pokemony pelikany. Zwykle zamieszkujące strome zbocza wzgórz przy oceanach. Uśmiechnąwszy się chwyciłem ścierkę i czas je czyścić. Jedna, druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta i w końcu siódma. Każdy z nich był przeznaczony do jednego basenu. Potem wyjrzałem zza barierki jakie sytuacje są na basenie. W dole widać było: http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/blackwhite/animated/118.gif,http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/blackwhite/animated/129.gif,http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/blackwhite/animated/456.gif i oczywiście http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/blackwhite/animated/550.gif. Choć to inne gatunki i ostatni pokemon spostrzeżony przeze mnie był groźny dla innych pokemonów-ryb. Ale były to już pokemony zaprzyjaźnione ze sobą i nie będę się pożerać dla zabawy :p . Poszedłem więc po karmę dla pokemonów i sypałem ją do basenu. Potem czyściłem resztę, czyli kosze i td. Po robocie wróciłem do domu.

Breeze - 2012-01-17 17:34:51

Za 1: 70
Za 2: 90

Panel - 2012-01-17 18:59:33

Przychodzę do pracy w pływalni o nazwie ,, Mokry Klapek '' . Po pierwsze tak jak zawsze sprawdzam co muszę robić żeby się nie pomylić w tym co robię . Na dobry początek zacząłem myć okna specjalnym płynem aż zaczęły pięknie błyszczeć . Później odłożyłem wszystko na miejsce a następnie wziąłem potrzebne rzeczy to tego co miałem robić po tym a to co miałem zrobić do wyczyścić wodę w basenie . Najpierw wypuściłem całą wodę z basenu a później wlałem nową czystą miłą w kąpaniu się wodę . Po wykonaniu tych zadań zrobiłem sobie przerwę żeby naprać sił na kolejne obowiązki które będę musiał jeszcze po tym wykonać . Odpoczywam jakiś czas a potem zacząłem moje kolejne zadanie . Kolejne zadanie to odkurzenie kurzu i innych brudów żeby brud nie zniechęcał innym ludziom i pokemonom pływania w tej pływalni . Po jakimś czasie kiedy to skończyłem zacząłem myć podłogi aż zaczęły pięknie błyszczeć . Po tym zacząłem zmieniać te zepsute żarówki na działające żarówki i żaróweczki . Musiałem wykonać jeszcze wiele zadań i byłem nadzwyczajnie bardzo zmęczony . Na całe szczęście dzień się skończył a jedyne co zrobiłem tego dnia to odebrałem swoją należną kwotę pieniędzy za kasę , szybko żeby jak najszybciej dojechać pojechałem rowerem do domu i zasnąłem . Tak oto pracowałem i skończyłem calutki ten oto dzień w pracy .

Dreamer - 2012-01-17 19:39:10

Rozejrzałem się po pływalni.
Zerknąłem na swoje przemoczone buty.
- Mokry Klapek... taa.
Czym prędzej wziąłem się za wynoszenie śmieci. Zajęło mi to dobre dwie godziny. Kontener był prawie pełen, zostało już w nim naprawdę niewiele miejsca.
Potem wziąłem się za wycieranie podłóg. Ludzie skaczący do basenu wychlapywali ją, więc H2O było wszędzie.
Z zaplecza przyniosłem kilka szmat, po czym szybko wziąłem się do wycierania, mocząc na sobie całe ubranie.
Zjadłem potem niewielki lunch i wziąłem się za zmianę wody w basenach, wywieszając przedtem tabliczkę - Zamknięte.
Wylałem wodę ze zbiorników, wyciągając wielkie korki, umieszczone na dnach basenów. Potem przeniosłem do każdego wielki wąż i włączyłem pompy. Po kilku chwilach woda była już w basenie.
Zabrałem się potem za chlorowanie, wsuwając do każdego z zbiornika niewielki wężyk i odkręcając mały kranik. Coś zabulgotało i szybko ucichło.
Potem włączyłem podwodne grzejniki, by woda była ciepła. Rzeczywiście, w krótkim czasie była już gorąca.
Pływalnia była już gotowa na przyjęcie gości następnego dnia.

Gen - 2012-01-24 17:15:01

Pewnego słoncznego dnia dziewczyna przyszła do pływalni mokry klapek. Zaczęła od mycia okien i wpuszczania do basenu wodny. Zobaczyła, że jest tam kilka pokemonów więc do nich podeszła -Witajcie. Jestem Gen. co robicie? - Spytała sie pogodnie pokemonów kiedy one wyszły z wody i zaczęły płakać - Czemu płaczesz? - Spytała. Pokemony opowiedziały jej smutną i długa historie przez, która boją się wody i nie umieją pływać - To czemu przed chwilą byliście w wodzie? - Spytała - osha oshawoo ( bo nas wepchnął Dewott) - Odpowiedział jeden z Oshawottów - Dziewczyna postanowiła im pomóc. Poszła razem z pokemonami do Dewott'a żeby wyjaśnić ta sprawę.Okazało się, że ten wodny pokemon nie jest przyjazny dla środowiska głównie dla pokemonów. Powiedział ,ze postara sie ich nie wpychac lecz nie obiecuje - Sprawa z nim załatwiona. Wiecie. Jesteście pokemonami wodnymi nie jest fajnie jak nie umiecie pływac i co najbardziej boicie się wody. Co powiecie na żebyście już się nie bali wody i umieli pływać? - Spytała wesoło. Pokemony sie na to z wielką chęcią zgodziły. Dziewqczyna chętnie im by pomogła lecz nie miała czasu bo miała jeszcze kupe rzeczy do zrobioenia. Poprosiła o to wytresowanego Empoleon'a żeby to zrobił i sie zgodził. Empoleon uczy ich pływac i pokonuje ich strach kiedy ona robi dalsze obowiązki. - Co teraz.. - Pomyślała i nagle zauwazyła zardzewiałą zjeżdząlnie. - No pięknie - Powidziała sama do siebie i poszła spróbowac cos robić. Nagle przypomniała co jej pani od matematyki mówiła o rdzie. Poszła szybko po cole i oblała nią całą zdjeżdząlnie. To pomogło! Rdza znikła. Dziewczyna z uśmiechniętą miną poszła sobie do domu

Brock - 2012-01-24 18:12:05

Ponownie przybyłem na pływalnię "Wodny Klapek". Na ramieniu siedziała mi Emolga i już gdy byliśmy pod drzwiami wejścia na pływalnię wiewiórka zeskoczyła mi z ramienia i wbiegła do środka. Ja, również wszedłem za nią. W gabinecie dyrektora najwyraźniej odbywało się spotkanie personelu. Szef widząc mnie zaprosił mnie do środka i powiedział:
- Daniel myślę, że długo tutaj nie popracujesz. Nasza pływalnia ma zostać zamknięta na kilka miesięcy.
- Ale dlaczego, proszę pana? - spytałem zdziwiony.
- Pływalnia nie przynosi już takich dochodów jak kiedyś. Według pisma które dostałem by pływalnia nie została zamknięta musimy nauczyć pływać grupę dzieci która się składa z pięciu osób, posprzątać piwnicę, ale to nie jest łatwe.
- Dlaczego?
- Ponieważ od jakiegoś czasu zamieszkała tam dzika Audino i nie chce stamtąd wychodzić, a jest bardzo potężnym pokemonem.
- Ja wam pomogę. Nie mogę stracić tej pracy. - rzekłem i od razu wziąłem się do pracy.
- A i jeszcze jedno Danielu! Te dzieci muszą się uczyć z pokemonami.
Uśmiechnąłem się, ponieważ wiedziałem już jakich pokemonów użyje do treningu z dzieciakami. Będą nimi Starmie, Lapras, Wartotle oraz Folatzel którym pomogłem podczas ostatniej wizyty na pływalni. Z pomocą Emolgi udało mi się otworzyć przejście do basenu dla pokemonów. Emolga wskoczyła na najwyższy parapet i zrobiła taką minę jakby czekała na potknięcie swojego trenera. Po kilku minutach grupa już czekała na brzegu. W grupie było czterech chłopców którzy nazywali się Jack, Harry, Andrew oraz Felix. Była też jedna dziewczyna o imieniu Maggie. Odetchnąłem i powiedziałem do nich:
- Dobrze więc dzisiaj popływacie sobie trochę z pokemonami. Dzięki nim nauczycie si ę nurkować, ale też pływać przynajmniej w małym stopniu. Zostawię was teraz na jakiś czas byście zaprzyjaźnili się z pokemonami. Gwizdnąłem, a Emolga zleciała mi na ramię, a ja szepnąłem do niej:
- Dobrze Emolga więc teraz zmierzymy się z Audino.
Uśmiechnąłem się do starterki, a ta weszła mi na głowę i zaczęła szarpać za włosy, ale nie ze złości, ale dla tego, że już dawno z nikim nie walczyła. Pobiegliśmy do piwnicy i weszliśmy do środka. Było to prostokątne pomieszczenie w sam raz na walkę. Audino już na nas czekała i poczekała, aż będziemy gotowi do walki.
- Dobrze Emolga! Na początek użyj Szybkiego Ataku by poznać styl walki Audino.
Starterka wykonała ten ruch jednak Audino była o wiele szybsza i stwierdziłem, że pokemon ten zna ruch Naśladowanie. Dzięki temu ruchowi skopiowała Szybki Atak i uderzyła Emolgę. Ta jednak bez mojej komendy położyła się na środku podłogi i zaczęła się kręcić używając Elektrycznego Szoku. Cała sala wypełniła się żółtym światłem, a największy promień trafił prosto w Audino która ponownie użyła Naśladowania.Sytuacja była taka sama jak z Szybkim Atakiem jednak po chwili leczący pokemon się poddał. Wyjąłem PokeBalla którego dał mi dyrektor pływalni i złapałem Audino. Po wygranej pobiegłem do gabinetu i powiedziałem:
- Myślę, że Audnio powinna zostać na Pływalni i leczyć klientów pływalni w razie gdyby coś im się stało. Mogłaby też wspaniale bronić w nocy pływalni, ponieważ zna Naśladowanie.
- Dobrze pomyślę o tym Danielu, a i przy okazji twój wybór pokemonów do nauki pływania był bardzo ciekawy. Tym pokemonom udało się nauczyć dzieciaków pływania. Tutaj masz wynagrodzenie i przyjdź tu jeszcze kiedyś.
Uśmiechnąłem się i wziąłem zapłatę. Wyszedłem z pływalni i skierowałem się do centrum Pokemon wraz z Emolgą.

Ares - 2012-01-30 17:43:02

Dostaniesz tylko za jedną, ponieważ zanim napiszesz drugą, musisz czekać aż ci odpiszę :D
Dostajesz 100zł

Ares - 2012-01-30 17:48:21

100zł xD

Kenichi - 2012-01-31 17:28:48

PRACA KENICHI'EGO NA PŁYWALNI



Czas zacząć pracę w pływalni. Przychodzę na besen. Od samego wejściu czuję już specyficzny zapach chloru. Nie przepadam za nim, ponieważ podobno mam uczulenie na chlor. Jednak kto to wie. Czytałem, że człowiek nie znam ponad 80% rzeczy na które jest uczulony.  Tak więc postanowiłem się tym nie przejmować i iść dalej. Przeszedłem przez dziwną bramkę, która skojarzyła mi się z taką przez którą przechodzi się na lotnisku. Dalej poszedłem do kasy. Powiedziałem, że nie mam zamiaru pływać tylko chcę tu zarobić. Pracownica nie chciała mi uwieżyć i dopiero po 10min naszej kłótni wpadła na genialny pomysł, by przekierować mnie do włąściciela >.< Byłem bardzo zaskoczony, że ta kobieta nie była blondynką (bez urazy Ania). W niewielkim białym domku znajdował się gabinet dyrektora. Porozmawiałem z nim jak mężczyzna z mężczyzną i doszliśmy do porozumienia. Pan Wauter polecił mi najpierw pozmywać w holu, następnie wyczyścić toalety, a na koniec zajżeć do brodzika w którym kąpią się małe dzieciaki i szczeniaki Pokemon. Zgoda! Zmywanie nie zajęło mi długo. Kilka ruchów mopem i podłoga, aż się błyszczała. Dodatkowo wytarłem z kurzu stojące na pułkach puchary. Potem zadanie numer dwa, czyli wyczyszczenie toalet. Fee :-( Nie za bardzo mi się chciało, ale jakoś poszło. Do każdego kibelka wlałem trochę płynu, który ma podobno usunąć zanieczyszczenia i dodatkowo zlikwidować tworzący się na ściankach kamień. Może pomoże. Ostatnie i najciekawsze zajęcie zostawiłem na koniec. Wybrałem się do brodzika. Znajdowało się tam 3 chłopców, 5 dziewczynek i trzy Pokemony dzieciaki (Pichu i dwa Cubchoo). Wszyscy bawili się grzecznie i prawidłowo, więc posiedziałem u nich niecałe 5 minut i wróciłem do gabinetu dyrektora. Teraz liczę na godną zapłatę :-)

Ares - 2012-01-31 18:01:28

120 :D

Panel - 2012-02-21 16:58:42

Pewnego dnia przyszedłem do swojej pracy pływalni mokrego klapka po to żeby zarobić troszeczkę kaski . Na dobry początek mojej pracy opróżniłem wszystkie kosze na śmieci w całej pływalni . To nie było trudne , więc wszystko to skończyłem . Później musiałem zmienić całą wodę z basenu ,a żeby to zrobić musiałem najpierw zanurkować i wyjąć korek przytrzymujący całą wodę ,potem musiałem włożyć korek z powrotem i napełnić wodą . To trochę zajęło . Po tym rozdawałem ludziom którzy przyszli popływać ale nie umieją sami ,koła ratunkowe oraz inne podobne rzeczy . Następnie koniec musiałem chodzić prosto po całym mieście i wszędzie ,ale to wszędzie ,dosłownie wszędzie rozdawać pełno różnych plakatów o pływalni mokrego klapka oraz rozdawać je ludziom ,w przedszkolach oraz zwyczajnych szkołach . Na sam koniec musiałem umyć wszystkie szyby ,posprzątać nierówności ,odkurzyć oraz umyć podłogi . To był bardzo pracowity dzień ,ale dostałem dość spore wynagrodzenie w banknotach . Po wszystkim wróciłem do domu .

Achilles - 2012-02-28 18:57:46

Przeglądałem w internecie ogłoszenia na temat pracy, bo chciałem trochę zarobić. I w końcu znalazłem ogłoszenie za nieźle fajną sumkę, i które mi bardzo pasuje. Poszedłem do pływalni "Mokry Klapek" i od razu napotkałem szefa. Zapytałem szefa: Dzień dobry, czy mogę tu podjąć pracę? A szef odpowiedział: No dobrze, ale na początek dam ci listę zajęć na dziś.- odpowiedział po czym podał mi listę i poszedł. Przeczytałem tą listę i omal co nie zemdlałem od tych zadań, a napisane było tak:

Kod:

Lista zajęć na dziś:
1. Wypucuj wszystkie płytki(łącznie z tymi w basenach)
2. Wyczyść i nakarm pokemony
3. Wyczyść WC
4. Wlej świeżą wodę 
5. Pozmywaj okna
6. Wyczyść rury
7. Posprzątaj magazyn.

Pomyślałem: no trudno jeżeli chcę mieć dużą wypłatę to muszę wziąść się do roboty od zaraz, bo przecież o 13:30 otwierają basen a jest 8:00. - Tak jak pomyślałem tak zrobiłem na początek wylałem wodę z basenów, żeby wypucować płytki. To pucowanie zajęło mi całą godzinę, ale się opłacało tak lśnią że można się w nich przeglądać. Następnie wyciągnąłem wszystkie pokemony, było tam kilka: Warotlehttp://wiki.pokemonpl.net/images/a/a7/WartortleBW.png Krabby http://wiki.pokemonpl.net/images/3/37/098.png Buizele http://wiki.pokemonpl.net/images/3/38/418.png Oshawotty http://wiki.pokemonpl.net/images/5/55/501.png I był wielki Samurott http://wiki.pokemonpl.net/images/d/de/503shiny.png który chyba był przywódcą.Miałem problem z umyciem Samurotta i Buizeli, bo oni chyba nie chcieli się kąpać, ale udało mi się gdy ich nakarmiłem, i przy okazji resztę. Teraz idę wyczyścić WC. Gdy tam wszedłem o mało co nie zemdlałem tak śmierdziało, żeby to wyczyścić musiałem nałożyć maskę tlenową. Udało mi się to posprzątać choć już nie mam tchu. Idę żeby nalać wody i patrzę na zegar a tam są cyfry 10:00 więc sobie zrobiłem mały odpoczynek i zasnąłem. Obudziłem się jak była 11:00 a ja powiedziałem: Rany zaspałem jeżeli nie zrobię tego wszystkiego do otwarcia to wylecę! - krzyknąłem i gazem pobiegłem po sprzęt do zmywania okien. Znalazłem go po 5 minutach szedłem do okna żeby je umyć a tu nagle do mnie przychodzi mały Oshawott i się pyta: Osha, oshawott, osh(mogę ci pomóc) A ja mu odpowiedziałemJasne że tak, a dlaczego?- zapytałem się małego pokemona a on mi powiedział:Oshwott, oshawott, osha, wott, osha, oshawott(Bo moi koledzy nie pozwalają mi się z nimi bawić bo twierdzą że jestem jeszcze za mały.)- I się więcej nie odezwał. Zaczął mi pomagać użył wodnej broni żeby namoczyć okna, a ja ścierałem je  szwamką. I tak wszystkie okna. A zjeżdżalnie umyliśmy ekspresowo i zostało jeszcze posprzątać magazyn. Magazyn posprzątaliśmy w ostatniej minucie. Mówię Oshawottowi że znowu spotkamy się w niedzielę, i czekam na wypłatę od szefa.
                                                                  KONIEC

JEZUS - 2012-03-10 00:23:24

panel - 40zł
Achilles - 120zł

Cappi - 2012-03-10 17:30:24

Więc co mam robić? - Zapytałem jednej ze sprzątaczek.
Umyj podłogi w przebieralniach , opróżnij kosze na śmieci i rozwieś mokre ręczniki. Jak skończysz to przyjdź tu. Na pewno coś się znajdzie. - Odpowiedziała.
Skierowałem się w kierunku przebieralni dziewczyn. Pomyślałem , że może są jakieś plusy tej pracy ^^. Niby to dziewczyny ,ale w tej przebieralni był straszny syf. Prócz mycia podłóg , pościerałem lustra. Dziewczyny dziwnie na mnie patrzyły. Nie dziwie się. Sprzątacz w przebieralni damskiej. Gdy już skończyłem skierowałem się ku przebieralni mężczyzn.
Na moje szczęście nie było tak brudno jak myślałem. Podłogi były nieco mokre i tyle. Tutaj również zabrałem się za lustra. Z nimi było gorzej , bo miały pełno plam od jedzenia. Skończyłem sprzątać przebieralnie więc czas na kosze. Tych było niewiele , ale za to były pełne. Odwiedziłem base i brodzik dla dzieci. Następnie skierowałem się do recepcji. Tam dostałem kosz z ręcznikami do rozwieszenia. Gdy znalazłem się w pralni zauważyłem pełno ubrań do wyprania. Zgadłem , że będę musiał to zrobić. Tak więc szybko rozwiesiłem pranie i zabrałem się do segregowania brudów. Bałem się , że coś zabarwię , ale gdy pranie zostało skończone wszystko było w porządku z ręcznikami. Tak więc je też rozwiesiłem.
Wróciłem do sprzątaczki.
-Zrobiłem już wszystko.- powiedziałem dumny.
-Mam dla ciebie jeszcze pranie.
-To również zrobiłem
-Okej . Nic więcej nie musisz zrobić , dziękuje za pomoc .

JEZUS - 2012-03-10 19:00:34

Cappi - 120zł.

99dawid999 - 2012-04-16 16:37:33

Gdy szedłem do pracy zauważyłem szefa który zaproponował mi prace i powiedziałem
-Dzień dobry
-Witaj Chilikis zjawiłeś w samą porę
-To od czego mam zacząć?
-najpierw umyj okna,wynieś śmieci a na końcu napełnij basen
-Dobrze
Nie tracąc czasu poszedłem do składzika i wyjąłem płyn do mycia szyb,i świeże worki na śmieci.
Po przygotowaniu wszystkiego zabrałem się do roboty miałem 3godziny przed otwarciem basenu,
więc musiałem szybko umyć okna zajęło mi to około 1,5 godziny,po umyciu okien wyniosłem
śmieci do kontenera koło budynku i założyłem nowe worki na śmieci,na koniec zacząłem nalewać
wodę do basenu wtedy podszedł do mnie szef i powiedział
-Możesz już iść do domu,ja wszystkiego dopilnuje
-Dobrze
-Aha prawie bym zapomniał oto twoja wypłata
-Dziękuje i do widzenia

Cappi - 2012-04-16 17:20:51

80 zł.

Cappi - 2012-04-17 20:47:03

Sorry, ale nie mogę ci tego zaliczyć. Jak już, to za jeden dzień. Więc dostajesz max.- 120 zł ;3.

Szamrecik - 2012-05-13 19:01:40

Przychodzę do pływalni ,,Mokry Klapek'' i zaczynam swoją pracę, a praca zaczynała się od zadania w którym trzeba było wlać nową wodę do basenu . Na początek wyjmuję korek w basenie, a gdy woda się wypuściła włożyłem korek z powrotem i wlałem cieplutką świeżą wodę do basenu by było przyjemnie sobie w nim popływać . Po tym zadaniu musiałem wyrzucić śmieci z pływalni do śmietnika, a potem do kontenera . Śmieci nie było dużo, a śmietnik nie był ciężki więc wyrzucenie śmieci z kosza do kontenera szybko i z łatwością . Potem musiałem zamontować nowe prysznice obok basenu, by ludzie nie musieli tylko pływać w basenie, ale też gdy chcą móc delektować się wodą z prysznica . Po całym dniu pracy, nazywanej też ''harówką'', odbieram swoją oczywiście zasłużoną wypłatę i z zadowoloną miną, że zarobiłem trochę kasy wróciłem do domciu :).

KRÓLIK SZATANA - 2012-05-26 10:39:20

100zł ;)

Ririsu - 2012-06-10 15:59:15

Chłopak przyszedł tutaj w ponurym nastroju, z wymuszonym uśmiechem na ustach, bo by go jeszcze zbesztali, że niby odstrasza klientów. Początek podróży nie należy do najtańszych, trzeba było pokupować to i owo, przez co jego zasoby pieniężne lekko mówiąc - uleciały. Ririsu nigdy nie lubił się w pracach, był typem leniwca, który najchętniej leżałby całymi dniami na słońcu, oglądając twory na chmurach i czytając jakieś dobre książki fantasy. Chociaż niby był przyzwyczajony do ciężkiej pracy, to nigdy by nie pomyślał, że skończy na jakimś zadupiu, czyszcząc basen o jakże pięknej nazwie z klapkiem w roli głównej. Nawet jego główny zawód egzorcysty mało dawał, ludzie tak bali się duchów, zjaw i demonów wszelkiej maści, że po prostu starali się o nich zapomnieć i dać temu spokój, przez co trudno było znaleźć jakieś ogłoszenie zwiastujące ciepły posiłek kolejnego wieczora. Bez rozmyśleń dalszych, a raczej ich ograniczeń lekkich, chłopak ruszył przed siebie na spotkanie z nową rzeczywistością, nie łatwej pracy. Miał nadzieję, że przysłowie, iż żadna praca nie hańbi jest prawdziwe. W pamięci ułożył sobie, a raczej przypomniał jakie to zadania miał w dniu dzisiejszym wykonać. Mimowolnie zaczął szeptać sam do siebie:
- Więc tak, wpierw mam wyczyścić płytki na basenie, następnie... pobawić się w nurka i umyć basen od środka, nakarmić i zadbać o opiekę pokemonów, które postanowiły sobie tutaj wypocząć, a na końcu poszukać jakichś tonących osób i ulżyć ich cierpieniu. Hmm... a może mam uratować tych potencjalnych topielców? Jeden kit, tak czy siak chyba zabawa w ratownika, będzie najciekawszą częścią ów pracy. Konserwację powierzchni płaskich i w tym wypadku także - wklęsłych, muszę wykonać przed przybyciem tłumów, więc mam jakieś cztery godziny - szepczę spoglądając ku niebu, a raczej - ku blaszanemu dachowi. Po chwili niedługiej ponownie kieruję swe kroki do biura ciecia, łapiąc za mop, jakieś gąbki i inne przyrządy tortur, których nie rozróżniam, po czym ruszam ku basenowi. Pierwsze co robię, to tak jak na kazały siły wyższe - myję i płukam narzędzia dokładnie, aby były po prostu nieskazitelnie czyste. Dopiero wtedy idę umyć lustro kafelek otaczających basen, myjąc je skrzętnie, a raczej przesuwając bród pod ścianę, gdzie wszelkie nieczystości usuwam przy pomocy dziwnego odkurzacza. Po jakichś dwóch godzinach cała podłoga niemalże lśniła, zaś plecy od garbienia się bolały jak cholera. Nie czekając więc, aż mięśnie zesztywnieją przebieram się w strój pseudo nurka, czyli po prostu maskę i płetwy, chwytam za inne narzędzia konserwatora powierzchni wklęsłych, a następnie słyszę głos.
- Hej ty! - zawołał koleś ubrany podobnie jak ja – Tak do ciebie mówię, masz przerwę dwugodzinną, bo jednak szef uznał, że takiemu skrzatowi jak ty nie zezwoli czyścić tego basenu, więc masz zająć się wodnym aerobikiem i do tego dochodzi ci godzinka nauki pływania jako, że stary ratownik zachorował i jest niezdolny do prowadzenia lekcji. Pasuje? Jak nie, to leć składać reklamacje do szefa, a tą robotę zostaw profesjonalistą – powiedział z wyraźną dumą w głosie, wypinając pierś do przodu – a przy okazji, pokaźny brzuch godzien kobiety w ciąży – po czym ruszył na spotkanie z brudem i rzeczami niezbyt czystymi swego pokroju. Cóż, najwidoczniej śmieci lubią dobierać się w pary. Tymczasem ruszyłem na zaplecze, zachodząc o głowę z czego ten koleś był taki dumny. Dwie godziny później wychodzę ponownie na basen, ubrany w szorty do pływania, z włosami spiętymi z tyłu w krótki kuc, kierując swe kroki do dużego, okrągłego basenu, o głębokości kilku metrów, z torbą jedzenia dla poków przewieszoną przez ramię. Od razu rzuciły mu się w oczy kilka sztuk powszechnych na całym świecie Magikarpiów, Ludvisc, Psyduck, Golduck, Slowpoke, Floatzel, Horsea, Buizel i pokaźnych rozmiarów Jellicent. Wszystkie poki bawiły się raźnie. No, może oprócz Slowpoka, który wylegiwał się na płaskiej skale robiącej za dekoracje.
- Witam was, jestem Ririsu i jestem zastępcą, zastępcy, zastępcy... A mniejsza, jestem osobą, która dzisiejszego dnia da wam obiad - zwracam się do poków, wskakując do wody, aby pokazać, że nie mam złych zamiarów. Co jak co, ale osoba o złych zamiarach, na pewno by nie weszła do wody, gdzie ma znacznie słabsze pole manewru i traci przewagę. Pokemony niemalże od razu przylepiły się do mnie, większość z uśmiechami na pyszczkach, ustach i częściach twarzy tym podobnych, żebrząc o jedzenie. Kilka minut później worek zawisł smętnie na mym ramieniu, całkowicie pusty. Pokemony zaś ułożyły się do poobiedniej siesty, nie mając siły na dalsze hece i zabawy. Ratownictwo było nudne jak but, tak naprawdę nic się nie działo. Tylko kilkukrotnie zostałem zmuszony do zainterweniowanie przy użyciu gwizdka, gdy to jakieś bachory przymierzyły się do skoku na główkę, gdzie głębokość basenu nie przekraczała metru i dwudziestu centymetrów. Nauka pływania także nie była ciekawa, skupiłem się głównie na przystosowaniu ich do wody jako, że była to pierwsza lekcja tejże grupy, a dzieciaki bały się nawet zanurzyć głowę pod powierzchnię wody. Wręcz musiałem je uzbroić w tak zwane 'makarony', aby się nie utopiły w najpłytszej części basenu. Mówiąc prościej: masakra, ale bywało gorzej. Kilka godzin później, gdy już dochodziła dziewiętnasta wróciłem do PC, gdzie na pewien czas zamieszkałem, z miłą ciężkością w portfelu.

Kokoro - 2012-06-11 15:18:47

Kokoro postanowiła zajrzeć też przy okazji do pływalni. Dowiedziawszy się co może zrobić, od razu wzięła się do pracy. Najpierw poszła do składzika i policzyła wszystkie fotele i materace do wypożyczenia. Zapisała liczby i policzyła również leżaki, koła ratunkowe i deseczki. Porównała je do liczb z poprzednich dni, liczba się zgadzała. Następnie dopompowała wszystkie materace, fotele, koła i inne dmuchane sprzęty. Spojrzała na kolejne zadanie na swojej mini-liście. Czekało ją rozłożenie leżaków nad basenem zakrytym. Po pracy po raz kolejny sprawdziła listę. Czekało ją jeszcze tylko wyczyszczenie łazienek, umycie okien i podlanie roślin. Łazienki były wyjątkowo brudne.
-Albo nie myto ich od dawna, albo ci ludzie są dziwni.
Mimo to posprzątała w łazienkach, wyczyściła je. Następnie umyła wszystkie okna po kolei. Na koniec podlała rośliny.
-Wow, szybko ci poszło. Proszę, oto twoja zapłata.
-Dziękuję. - mruknęła Kokoro i wyszła.

KRÓLIK SZATANA - 2012-06-11 17:13:22

Riris - 120
Kokoro - 80

KRÓLIK SZATANA - 2012-06-17 19:33:39

95$

przegrywanie kaset vhs w polsce Is TS2 Space written by AI?