Hik. - 2012-04-05 20:01:49

No to Hik stworzy jakiś temat filozoficzny.
W ogóle czym według jest pasja? Czy jest ona nam w życiu potrzebna? A może nie? Czy Wy macie jakąś pasje, której się oddajecie? Jak zajmujecie się swoim umiłowanym zajęciem?   Czy może macie jakieś plany z tym zainteresowaniem?

Pasja według słownika jest to silne zainteresowanie czymś. Jednak każdy człowiek postrzega różne rzeczy inaczej. Dla mnie pasją można nazwać coś czemu oddajemy się bez reszty [np, znam wiele osób, których pasją jest jeździectwo i ogólnie koniec. Pochłaniają się w tym i pielęgnują to zamiłowanie.] jak wymieniony przykład w nawiasie. Moim [nie]skromnym zdaniem takie coś jest potrzebne w życiu, coś takiego, żeby oddać się temu i w razie czego uciekać się do tego, aby zapomnieć o wszystkim. ^ ^ Moją pasją są zwierzątka~ Ogólnie pielęgnuje je pilnując swojego psa i kota. ^ ^ Teraz też zajmuje się kotem. <3 I mam związane plany z tym - chce być weterynarzem. ^ ^ A jak coś to zatrudnię się w schronisku lub może udałoby się zająć pracą w zoo.
A teraz czekamy na rozkręcanie dyskusji~

SZATAN6 - 2012-04-05 20:57:11

tl;dr (Too long; didn't read) - za długie, nie przeczytałem ;3

KRÓLIK SZATANA - 2012-04-05 21:48:54

A ja przeczytałem bo wiem już z doświadczenia iż Hik ma ciekawe albo dziwaczne posty, więc warto czytać każde ^^ Ogólnie moją pasją jest granie na gitarze co tak na prawdę odrywa mnie od rzeczywistości i baaardzo pomaga w stresie lub silnej irytacji :D. Oprócz tego też często odrywam się od świata dzięki książką, na przykład na religii często zapominam o świecie wokół mnie i sobie czytam w najlepsze (ale to religia, więc odpłynięcie z tej lekcji nie jest zbyt trudne :D), tak jak na innych lekcjach i jedyne co mnie może wyrwać z tego "transu" to słowa "Do odpowiedzi" albo "Pokaż zadanie domowe" 8D. No i według mnie pasja powinna być właśnie czymś takim bardzo zajmującym co może cię odłączyć od rzeczywistości, a nie zajęciem na nudne wieczory :)

JEZUS - 2012-04-06 03:05:41

Pasja... z moją było różnie. A raczej moimi. Miałam kilka pasji. Niektóre szybko mijały, ale są takie, które trwają u mnie od dziecka. Chodzi mi o zamiłowanie do zwierząt. Coś co przechodzi wiele ludzi, ale u niektórych mija po ósmym roku życia. Póki co mi nie minęło z czego się cieszę ^.^ Uwielbiam wiele stworzeń. Najbardziej psy, ale nie tylko. Jako mały brzdąc postanowiłam być weterynarzem. Niestety w wieku około dziesięciu lat zrezygnowałam z tego. Dlaczego? Po pierwsze na widok krwi jest mi słabo i nie wyobrażam sobie robienia operacji jakiejś istocie. Po drugie to powiedzenie małej dziewczynce, że jej kochana kotka zdechła jest dla mnie czymś okropnym. Na samą myśl o śmierci bliskiego mi zwierzaczka mam łzy, a co dopiero być świadkiem tylu wypadków. Potwierdziło się to nawet ostatnio, gdy mojej przyjaciółce zmarła kotka imieniem Fifi. Dziewczyna przyszła oddać mi pożyczone zeszyty. Zeszłam na dół, by je odebrać i chciałam ją pocieszyć. Przytuliłam przyjaciółkę po czym zaczęłam mówić coś w rodzaju "Nie martw się xxx (imię nastolatki). Pomyśl, że Fifcia jest teraz w lepszym miejscu i już nie cierpi. Nie płacz. Proszę". W wyniku tego to ja zaczęłam ryczeć jako pierwsza, a potem dołączyła się do tego przyjaciółka. Po prostu, gdy myślę o śmierci jakiegoś zwierzaczka zaczynam płakać. Może jestem zbyt wrażliwa... nie wiem. Wracając do mojej pasji to w zamian za to, że nie mogę zostać weterynarzem pomagam w schronisku. Chodzę tam, gdy mam czas i wyprowadzam psiaki na spacery. Uradowane pyszczki tych słodziaków sprawiają, że zapominam o problemach i jedyne co chcę w danym momencie to móc zapewnić psince wyjątkową wycieczkę. W porównaniu z tym co przeżywają wszystkie bezdomne, głodujące i cierpiące zwierzaki, moje "problemy" są niczym. Kompletne zero! Teraz coś co mnie wycisza. Tym "czymś" jest spacer z Daisy. Chodząc tylko z nią, móc bawić się do woli i patrzeć jak wesoło merda swym ogonem czuję się w pełni szczęśliwa. Ponura rzeczywistość znika, a pojawia się kolorowy świat. Wszystko staje się prostsze i łatwiejsze. Chciałabym, by te chwile były wieczne. Nie wiem co zrobiłabym po śmierci mojej suni *wypluć to*. Totalny smutek... nawet nie mam zamiaru myśleć i pisać. Właśnie z tego powodu nie lubię jak ktoś mówi do mnie "Ale ten twój pies jest stary", czy coś takiego. Daisuni zawdzięczam naprawdę wiele. Teraz odchodzę już od zwierząt i zmierzam w kierunku przyjaciół. Nie wiem czy można to nazwać pasją lub hobby, ale mniejsza. Mam dwójkę najprawdziwszych przyjaciół. Dziewczyna i chłopak. Zawsze mam chęć na gadanie z nimi. Obydwojgu gotowa jestem powiedzieć o wszystkim i poświęcić za nich swoje życie. Ufam im bezgranicznie i każda spędzona razem chwila jest czymś pięknym. Z tego co widzę zaczęłam pisać chyba nie na temat i dość długo. Ale co tam... czasami potrzebuję się tak wypisać i opowiedzieć o tym co czuję. Dziękuję Hik za ten temat ;]

Hik. - 2012-04-06 10:50:21

Zaraz napisał:

tl;dr (Too long; didn't read) - za długie, nie przeczytałem ;3

Ale głupiego posta nabiłem. C:
To, że ten dział służy do nabijania postów, nie znaczy, że moje tematy do tego też służą. -.-

Ares napisał:

A ja przeczytałem bo wiem już z doświadczenia iż Hik ma ciekawe albo dziwaczne posty, więc warto czytać każde ^^

Strzelałeś z przecinkami. |D I Ci nie wyszło.
I dzięki. |D


A i Daisy rozmowa z przyjaciółmi to raczej żadna pasja, to raczej coś innego. |D Przecież nie robisz tego, bo się tym interesujesz zawodowo, tylko dla samej rozmowy. C: Ale jak umiesz rozmawiać i pomagać to zostań psychologiem. 8D

JEZUS - 2012-04-06 11:51:57

No wiem, wiem... ale miałam wczoraj w nocy potrzebę wypisania się xD A co do psychologa to jakoś mnie nie ciągnie do tego zawodu >.<

przegrywnaie kaset vhs sosonowiec http://bialystok-atat.pl