Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl
Jak w temacie. Powracam z nowym opowiadaniem. Pierwszy rozdział już jutro !
Offline
Poochy
Rozdział I
Polowanie na Rataty.
Młoda Poochyena , szła przez gęsty las - Petelburg Woods. Cały czas słyszała za sobą głośne kroki.. To była jej matka .
-Nie bój się , jestem przy tobie. - Odezwała się matka Poochyena'y . -W głowie Poochyena'y pojawiał się znak zapytania .. Nie wiedziała o co chodzi.
-Nazwę cię Poochy. -Oznajmiła swojej córce matka . Wtedy to , Poochy otworzyła prawe oko . Po raz pierwszy zobaczyła świat , gdyż przez ciemność panującą w lesie , nie mogła nic dojrzeć . Kierowała się głosem matki . Las wypełnił się światłem... Poochy mogła otworzyć lewe oko. Nagle zrobiło się głośno.. Matka Poochy - Mightyena, od razu zareagowała i pobiegła w stronę , z której pochodził hałas , zostawiając swoją córkę..
- Zostań tu , ja pójdę sprawdzić co to za hałasy.
-Dobrze... - Mijały godziny.. Zaniepokojona Poochy , chciała pobiec w tą stronę , co jej matka , ale jednak coś ją od tego odpychało.. Poochy była głodna.. Bardzo głodna.. Postanowiła więc , znaleźć coś do jedzenia..
-Przecież gdzieś muszą być jakieś jagody.. -Mówiła sama do siebie... Po długich poszukiwaniach , znalazła try Oran Berry.. - Jakimiś marnymi jagodami , się nie najem.. -Mówiąc to , Poochy zgniotła łapką Oran Berry. -Mój wymarzony pokemon ! Muszę go mieć ! - Poochy usłyszała nieznajomy jej dotąd głos.. Nie zdążyła nic powiedzieć , a porwało ją światło..Zapanowała cisza.. Słychać było tylko trzy "pik".. -Mam cię ! -Po chwili jakiś człowiek wydał radosny okrzyk. - Wychodź ! - Z czerwono-białej kuli wyszła Poochy.. - Z twoją pomocą zostanę mistrzem pokemon ! - Chyba koncertmistrzem pokemon.. - Burknęło jakieś stworzenie , stojące za Champion'em .. Owe stworzenie , okazało się być pokemonem - Zigzagoon'em. - To jest Zigzi. - Oznajmił chłopak. Poochy wcale go nie słuchała. Odwróciła się , i klapnęła ogonem w nogę Champion'a . - Jak się nazywasz? - Zigzi nieśmiało zapytała o imię Poochy'ę. - Poochy. - Odpowiedziała. - Zigzi... - Zezłościł się chłopak. - Atakuj Akcją! - Chyba ci się coś w głowie pomieszało.. -Nieśmiała dotąd Zigzi okazała się być całkiem inna , niż się zdawało.. Zignorowała polecenie trenera. -A już się bałam.. - Westchnęła Poochy. Nadeszła noc. Taki leniwiec , jak Champion już dawno poszedł spać.Dwa pokeball'e leżały na stoliku.. Z jednego wyszła Zigzi . - Czas stąd zmykać.. -Powiedziała , strącając ze stolika pokeball z Poochy. - Dla.. Dlaczego mnie budzisz? - Poochy przetarła ślepia. - Czas się stąd wyrwać! -Że jak? -Normalnie. Chodź za mną ! - No dobrze... Ale czy on sobie bez nas poradzi ? -Poradzi , poradzi! Ma jeszcze Mudka. -Kto to Mudek? - Taki dziwny Mudkip.. -A co to jest Mudkip ? - Zapytała Poochy. - Za dużo pytań zadajesz! - Oburzyła się Zigzi. -Co tak stoisz? Biegnij! - Zigzi i Poochy pobiegły przed siebie.. Znalazły się w Petelburg Woods. -To znowu tutaj.. Mamo ! -Poochy zapamiętała , że gdy jej mama odeszła, powiedziała , aby została tu. -O co ci znowu chodzi? Chodź ! -Zigzi , jak to Zigzi..Zawsze w gorącej wodzie kompana. - Muszę odnaleźć swoją mamę , jasne ? - Zdenerwowana Poaochy poszła w stronę, w którą niezbyt dawno poszła jej matka.. - Poochy , zaczekaj ! - Zigzi pobiegła za Poochy'ą. -Ciemno tu.. Za ciemno.. Mogłam zostać z Zigzi... -Poochy zrozumiała swój błąd.. Chciała zawrócić , ale nic nie widziała.. Usłyszała szelest w krzakach , chwilę potem coś z nich wyskoczyło . -Dalej , dalej! -Wołało coś podobne do myszy , lub szczura. Była to Rattata. -No szybciej ! - Krzyknęła po raz drugi.. Rattat'y przebiegły przez Poochy .. -Nic nie widzę..-Westchnęła. -Poochy ! Poochy ! Gdzie jesteś Poochy ! - Zigzi ? Zigzi ! Halo ! Zigzi , czy to ty ? Zigzi ! -Poochy cały czas krzyczała. -Tak ! To ja ! -Odkrzyknęła Zigzi , zrzucając z pleców martwą Rattatę. - Już idę, Poochy ! -Zawołała Zigzi. -Zostań tu ! -Dobrze ! -Poochy położyła się na ziemi.. Niedługo po tym Zigzi byłą na miejscu. - Chodźmy stąd! -Okej , ale wiesz.. -Co wiem ? -No ten.. Jestem głodna.. -No to idź na polowanie. Na pewno gdzieś za krzakami kryją się Rattaty i inne. Ja nie przepadam za tymi szczurkami , wolę jagody .. Poczekam tu na ciebie... -Ale co ja mam zrobić? - Rozerwij szczura! - Poochy przez chwilę skomlała , ale w końcu poszła.. - Poczekam tu na ciebie! - Krzyknęła Zigzi szukając krzaczków z jagodami.. Gdy się odwróciła , Poochy już nie było..
Koniec rozdziału I.
EDIT jutro na pewno.
Urozmaicenie..
UWAGA ! TRWA NABÓR DO OPOWIADANIA ! JEŻELI CHCECIE W NIM WYSTĄPIĆ JAKO POKEMON , OCZYWIŚCIE , MUSICIE WYPEŁNIĆ TEN FORMULARZ.
Gatunek
Imię
Charakter ( Tylko nie wymieniać mi po kolei cech ! Myślę że jesteście na tyle inteligentni , aby opisać swój charakter w zdaniach , nie wyrazach. )
Wydarzenia
-Poochy zostaje złapana , przez trenera zwanego Champion'em.
-Poznajemy Zigzi.
-Poznajemy Champion'a .
-Poznajemy Poochy.
-Poznajemy mamę Poochy - Mightyena'ę.
-Zigzi zaprzyjaźnia się z Poochy'ą.
-Poochy i Zigzi uciekają od swojego zarozumiałego trenera.
-Poochy udaje się na polowanie.
Następny rozdział już jutro !
Champion - Tak nazywano pewnego chłopca , pochodzącego z Petelburg City..
Ostatnio edytowany przez Loca-Loca (2011-05-16 13:23:39)
Offline
Gen - Nie do końca.. To nie koniec życia Poochy "na dziko".
Offline
Daisy ma rację, że pokocham i pokochałem.
Offline
Aktualka.. Możecie poznać tytuł rozdziału II. I nie bierzcie na dosłownie słowa "koniec" ; d ..
Poochy
Rozdział II
To już koniec.
Offline
Ja też!
Gatunek: Espeon
Imię: Sami
Charakter: Sami jest bardzo przyjazna i wesoła. Zawsze wpada w kłopoty i umie oczarować. Nigdy nie przestaje się śmiać.
Offline
Gatunek:Emogla
Imię:Emilly
Charakter :Emilly jest trochę rozbrykana ale poza tym potrafi dostrzec przyjaźń w innym pokemonie.Uwielbia szybowac w powietrzu.Emilly bardzo lubi zawierać nowe przyjaźnie i sie dobrze bawic
Offline
Zmiana tytułu i wgl. Nowe plany ; D !
Poochy
Rozdział II
Pierwsza walka !
Dopiero kilka dni temu , Poochy wykluła się z jajka , a już musiała stać się samodzielna.. Musiała dowiedzieć się , jak to jest stracić jedyną osobę , której nie jest się obojętnym.
-Powinnam znaleźć tu jakąś Rattatę. - Szeptała sama do siebie Poochy.
-
Idę na dwór - później EDIT.
Offline