http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Gdy dotarłem na lotnisko byłem zadowolony, że wreszcie wyruszę w swoją pierwszą podróż. Czekałem na lot swojego samolotu, aż tu nagle wpadła na mnie brązowowłosa dziewczyna która twierdziła, że na nzywa się May i tak samo jak ja leciała do Johto. Po kilku minutach byłem już w samolocie znalazłem swoje miejsce i zająłem miejsce przy oknie. Gdy May usiadła na swoim miejscu powiedziałem do niej:
- Więc nazywasz się May? Ja jestem Daniel. Od dawna podróżujesz?
Czekając na odpowiedź spojrzałem przez okno na ostatnie miasto regionu Unova które zobaczę jako ostatnie na jakiś czas. Swój plecak położyłem na oparciu fotela przy oknie by w razie czego mieć go pod ręką. Obejrzałem się jeszcze raz trochę niespokojnie, ponieważ odkąd wyruszyłem na lotnisko czułem jakby ktoś mnie śledził.

Wziąłem Emolgę na ręce gdy ta patrzyła smutno na okno. Powiedziałem do niej:
- Nie martw się. Po jakimś czasie tu wrócimy.
Dopiero po kilku chwilach zrozumiałem co powiedziała stewardessa i powiedziałem do May:
- Eee...Czy elektryczny pokemon też zalicza się do urządzeń? Tak ma imię to Igniculus. Ja wcześniej nie podróżowałem tylko raczej trenowałem kilka lat ze swoimi pokemonami. To moja pierwsza podróż i wybrałem Johto. Zawsze chciałem zobaczyć tą Dolinę Charizardów.

Uśmiechnąłem się do May, a następnie powiedziałem:
- Nie nie tylko po to. Chciałbym zwiedzić ten region, złapać kilka pokemonów no i przedewszystkim chce zacząć badać legendę Świątyni Pokemon. Na razie nie wiem za wiele, ale chce to zmienić. A ty lecisz do tego regionu na Wielki Festiwal Johto? Z tego co mówiłaś sądzę, że jesteś koordynatorką.
Spojrzałem na wnętrze samolotu, a następnie na Emolgę.
- Kogo wybrałaś na startera?

Po wysłuchaniu odpowiedzi May powiedziałem:
- Nie wcale mnie nie zanudzasz. Fajnie jest spotkać kogoś kto ma podobne zainteresowania. - uśmiechnąłem się do niej
Gdy po chwili z PokeBalla May wyszedł Leafeon pogłaskałem ją lekko, a Emolga zeskoczyła z mojego ramienia i chciała zacząć bawić się z trawiastym pokemonem.
- Gdybym miał Eevee to pewnie był chciał by stała się Leafeon'em lub Glaceon'a. - Dopiero teraz zacząłem się zastanawiać gdzie właściwie wyląduje samolot. W regionie Johto chyba nie ma żadnego lotniska. - Kiedy byłaś w Johto to wylądowałaś na jakimś lotnisku? Bo nie jestem pewien czy tam jest jakieś lotnisko, a nie chciałbym wyskakiwać z samolotu ze spadochronem.

Gdy usłyszałem o tym, że trzeba będzie skakać ze spadochronem pokiwałem głową z niesmakiem. Znaleźli się ekolodzy..., pomyślałem. Ale był przynajmniej jeden plus. Szybciej będzie można się dostać do Doliny Charizardów.
- Hmm...Może lot jakoś przeżyjemy, ale co będzie potem? Możemy trafić do jakiegoś wulkany, do wodospadu, albo zaatakują nas Beedrille. Nie ma nic gorszego od stada tych pokemonów.
Spojrzałem na Emolgę. Oprócz typu elektrycznego mogła też latać, ale gdyby trzeba było wyskoczyć z takiej wysokości to na pewno porwałby ją wiatr.
- Wiem, że nie lubisz siedzieć w PokeBallu, ale gdy trzeba będzie wyskakiwać będziesz musiała w nim posiedzieć parę minut.
Uśmiechnąłem się współczująco do swojej starterki, ponieważ wiedziałem, że pomysł z siedzeniem w pokemonowej kapsule nie przypadł jej do gustu.

Ociągałem się bardzo długo, aż wreszcie May udało się namówić mnie do założenia spadochronu. Powoli podszedłem do niej i przełknąłem siłę i wychyliłem się lekko. Było pięknie, ładnie, ale bardzo, bardzo wysoko. Po chwili otrząsnąłem się i powiedziałem:
- To co skaczemy?
Sprawdziłem jeszcze przedtem czy wszystko mam dobrze pozapinane i czekałem na odpowiedź.

Po skoku zacząłem się rozglądać wokoło. Było pięknie. Lasy, rzeki, wzgórza. Po chwili Emolga wyskoczyła z PokeBalla którego szybko złapałem. Obserwowałem swoja starterkę uśmiechając się. Wcześniej rozłożyłem swój spadochron więc na dole wylądowałem kilka minut po Emoldze. Ciekawe gdzie Emolga nauczyła się tak szybko latać? Jest naprawdę szybka jeśli o to chodzi Po tym jak wylądowałem zdjąłem z siebie spadochron i rozejrzałem się wokół próbując się dowiedzieć czy jestem gdzieś na polu, w lesie czy na wzgórzu.

Słysząc pytanie swojej przyjaciółki pokiwałem głową i szepnąłem jej do ucha:
- Tak też tak myślę. Mamy trzy wyjścia. Uciekać, porozmawiać z nim, albo zaatakować pokemonami i uciekać
Gdy facet podszedł do nas myślałem tylko o jednym. O tym, że zaraz może się coś stać. Odludzie, trójka ludzi, wokół nikogo po za własnymi pokemonami. Po chwili wgapianie się gdzieś w przestrzeń wydukałem:
- Dzi, Dzień Dobry.
Popatrzyłem szybko na May mając nadzieje, że też coś powie, albo zrobi. Dopiero teraz zauważyłem, że Emolga nadal jest blisko mnie i najwyraźniej była gotowa na wszystko co może się stać. Chociaż jedna dobra wiadomość.

Po wypuszczeniu pokemonów przez May poczułem się nieco lepiej i również wypuściłem swoje. Na początku Vulpixa, potem Patrata, a na koniec epickiego Magikarpia. Popatrzyłem na swoją drużynę i przypomniałem sobie, że wciąż mam ze sobą Fire Stone dzięki któremu Vulpix może ewoulować w Ninetales.
- Tak wiem, że Magikarp jest najlepszy. Taki wojowniczy, nie? - próbowałem się uśmiechnąć, ale niewiele z tego wyszło.
Dobrze wiedziałem, że mój wodny stworek lubi walczyć, ale jest dosyć słaby, a szanse na ewolucje w Gyaradosa w walce są raczej niewielkie. Patrzyłem to na dziwnego mężczyznę to na May oraz na swoje pokemony.

Popatrzyłem na pokemony które były już w formie ostatecznej. W swoim zespole miałem jak na razie tylko jednego pokemona zdolnego pokonać Venusaura lub Blazikena. Podszedłem do Emolgi i powiedziałem:
- Teraz stoczymy bitwę Emolga. Musimy pomóc May wygrać z tym facetem.
Odwróciłem się do May i odpowiedziałem:
- Emolga stoczy bitwę.
Emolga była do tej walki bardzo dobrym wyborem, ponieważ oprócz tego, że znała ataki innych typów niż elektryczny i lot wystąpiła w pokazach pokemon, a ja nadal miałem pewną taktykę która w walce mogła się bardzo przydać. Podszedłem do May i uśmiechnąłem się, a następnie skierowałem swój wzrok na faceta. Widać było, że jest trochę poddenerwowany, a w takim stanie na pewno będzie walczyć gorzej niż normalnie. Skinąłem lekko głową i czekałem na dalszy rozwój wydarzeń.