http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy.


http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

#1 2012-07-21 02:01:11

 ~Kuro

http://i.imgur.com/0FFRy.pngp

Zarejestrowany: 2012-06-14
Posty: 666
Starter: Houndour

~Kuro


http://i.imgur.com/7Ldny.png
Imię: Satoshi
Nazwisko: Sakugami
Data urodzenia: 4 sierpnia
Profesja: Koordynator
Team: -
Partnerka: Mizuki Inuzuka
Opis charakteru:
Satoshi to zawsze pewien siebie, dość poważny chłopiec. W stosunku do ludzi nieznanych jest obojętny - stara się być kulturalny, dość miły i uprzejmy. Warto jednak wspomnieć, że takim właśnie osobom nigdy nie ufa. Zawsze uważnie analizuje to, co się do niego mówi, by nie palnąć głupstwa lub też czegoś o ich przeszłości. Można by rzec, że Satoshi jest mózgiem ekipy złożonej z niego i Mizu, którą to traktuje jak młodszą siostrzyczkę. Opiekuje się nią na wszelkie możliwe sposoby, nie pozwalając, by stała się jej krzywda. Tylko wtedy, gdy są sami, potrafi szczerze się roześmiać czy uśmiechnąć.
Opis wyglądu:
Wysoki, dość dobrze zbudowany chłopak o nieco przydługich blond włosach i dużych, niebieskich oczach. Ubiera się luźno, tak, by ubrania nie przeszkodziły mu w ewentualnej ucieczce czy też walce. Przebywając w miastach, zawsze zakłada na siebie płaszcz z kapturem, który dość dobrze maskuje jego tożsamość. Na plecach nosi katanę, którą zazwyczaj ukrywa pod wyżej wspomnianym okryciem.
Rodzina: Nieznana.
Historia

Odkąd pamiętam, mieszkaliśmy w tym brudnym, przesiąkniętym wilgocią miejscu. Dom dziecka? Pfy, dobre sobie. Ten budynek... Pamiętam, jak po raz pierwszy stanąłem w tym miejscu. Miałem 3 lata, byłem pewien wątpliwości i nadziei. Wtedy jeszcze miała ona prawo istnieć. Po paru dniach jednak rozprysła się ona jak bańka mydlana pod wpływem dotyku. Traktowano nas tam jak zwierzęta, które mają być im wdzięczne za schronienie. Obojętne, ile razy dostaniesz batem za rozlane mleko czy tam zamkną Cię w ciemnym pokoju, byś żałował swych słów prawdy. Po prostu mieliśmy się z tego cieszyć. O ironio, prawda? I w końcu, wśród tych wszystkich, szarych dni, pojawiła się ona. Ja miałem wtedy 4 lata. Prowadzili ją tu, jak na skazanie, a jej mina mówiła sama za siebie. Zupełnie jak niewinna owca wśród wygłodniałych wilków. Tak mała, nieszczęśliwa, bezbronna. Momentalnie w mym sercu zagościło nieznane dotąd uczucie. Jak to się nazywa... Litość? Współczucie? Stawiałbym zdecydowanie na to drugie. Nieważne jednak, jak zwą. Ważne, że kazało mi ono zaopiekować się tą małą. I mój pierwszy krok, którego nie pożałuję nigdy, choćbym musiał znowu wrócić do tego miejsca. Był to chyba jej czwarty dzień w tym miejscu. Podszedłem, rzuciłem w jej stronę kanapkę i usiadłem obok.
- Jak cię zwą i czemu tu jesteś? - spytałem, niby to obojętnie. Nawet nie spojrzałem w jej stronę. Wiedziałem, że się boi, a nie chciałem przepłoszyć jej, jak strachliwej sarenki z polany.

Nie pamiętam co się działo, zanim trafiłam do sierocińca. Wiem tylko, że rodzice porzucili mnie, gdy miałam zaledwie 3 lata. Do dziś nie mogę uwierzyć, jak mogli to zrobić własnemu dziecku. Lata spędzone sierocińcu były koszmarne. Cały czas czułam się upokorzona i bezradna. Bałam się wyjść z pokoju, bezustannie modląc się, bym tym razem nie została pobita przez 'opiekunów'. Miałam nadzieję, że w końcu uda mi się uciec z tego okropnego miejsca. Byłam jednak zbyt tchórzliwa i nie dałabym rady opracować prostego planu ucieczki. Umiałam też myśleć rozsądnie i wiedziałam, że z moim szczęściem i tak bym została złapana. Słyszałam, że kara za taki wyczyn jest makabryczna i wielu uciekinierów kończyło z licznymi bliznami na całym ciele. Na samą myśl dostawałam dreszczy.

Pewnego dnia doszłam do wniosku, że moje dalsze istnienie nie ma najmniejszego sensu. Myślałam nawet nad tym, bym po prostu w jakiś prosty sposób odebrała sobie życie. Istniała jednak osoba, która jako jedyna dodawała mi otuchy. Był to starszy o rok chłopiec, którego poznałam w momencie przybycia do sierocińca. Na początku nasze kontakty nie były za dobre i bardzo rzadko z nim rozmawiałam. W końcu jednak chyba zrobiło mu się mnie żal, gdyż jako jedyna byłam nielubiana w całym ośrodku. Gdy zakolegował się ze mną, byłam bardzo szczęśliwa. Nareszcie miałam z kim zamienić słowo. Po kilkunastu latach zwykła znajomość zamieniła się w wielką przyjaźń. Wiedziałam, że zawsze mogę liczyć na Satoshi'ego, dlatego też nie rozstawałam się z nim ani na chwilę. Chciałam, byśmy zawsze byli razem.

Mijały lata, a znajomość między mną a Mizu, bo tak zwała się dziewczynka, która wtedy do nas trafiła, coraz bardziej się pogłębiała. Z biegiem czasu coraz bardziej rozumiałem, jakimi tak naprawdę uczuciami obdarzam dziewczyna. Nie było to na pewno zwykłe koleżeństwo, ani też przyjaźń, lecz znacznie coś więcej. Na początek wzbraniałem się przed tym uczuciem jak tylko mogłem. Bałem się go jak ognia piekielnego. Nie wiem czemu, jednak z dnia na dzień coraz bardziej wyczekiwałem momentu, w którym będę mógł popatrzyć na Mizu, a nawet pogadać z nią. Cieszyłem się jak małe dziecko, gdy podziękowała mi za coś lub po prostu uśmiechnęła się pogodnie. Byłem szczęśliwy, gdyż czułem się, jakbym to ja wymalował jej ten wspaniały wyraz twarzy. Oprócz tego, zrozumiałem jednak coś jeszcze. Jeśli chciałbym móc żyć z nią szczęśliwie, musimy stąd uciec. Najpierw była to jedna, niewinna myśl. Nie zauważyłem nawet, kiedy codziennie zacząłem rozrysowywać ewentualne plany ucieczki w mej głowie. Stało się to codziennością, dzięki której miałem nadzieję na lepsze jutro. Coraz częściej też wspominałem o tym Mizu, jednak ona bała się. Nie dziwne, sam byłem pełen niepokoju. Niespełnione marzenie jednak nie potrafi ulecieć z głowy tak szybko, jak do niej wleciało. Miałem 15 lat, a ona 14, gdy zdecydowaliśmy się uciec. Plan ucieczki wydawał się być perfekcyjny, nie było rzeczy, która mogłaby pójść nie tak. W nocy, dokładnie po godzinie 24, opuściliśmy budynek. Biegliśmy w stronę dużego lasu, zgodnie z planem. Skąd jednak mogliśmy wiedzieć o czujnikach ruchu ukrytych w podłożu?... Nie minęły 2 sekundy, kiedy po piętach deptali nam już strażnicy. Była ich dwójka, więc postanowiliśmy się rozdzielić. Obiecaliśmy sobie tylko, że wrócimy w miejsce rozłąki cali i zdrowi. Przypieczętowaliśmy to uściskiem dłoni, po czym ruszyliśmy, każde inną drogą. Zgodnie z planem, jeden z nich pobiegł za mną. Gdy po drodze udało mi się zdobyć chwilę czasu, skonstruowałem prostą pułapkę ze sznurka zawiązanego na dwóch drzewach rosnących po przeciwległych stronach drogi. Udało się. Mężczyzna runął jak długi na ziemię, a ja podbiegłem do niego i zwinnie związałem mu ręce, by nie mógł za szybko wstać. Sam zaś biegiem wróciłem do miejsca rozstania. Niestety, nie zastałem tam Mizu. Co prawda powinienem zaufać jej i poczekać jeszcze kilka minut, ale zaniepokojenie wzięło górę. Pobiegłem tam, gdzie jeszcze niedawno ją widziałem. Pusto. Pomimo zmęczenia nadal kierowałem swe kroki w odpowiednim kierunku. W końcu, zza jakiegoś krzaka, zauważyłem mężczyznę o niezwykle potężnej posturze. Ubrany był w mundur. Pochylał się nad kimś, przygotowując się do zadania mu pięścią ciosu. Nie widziałem twarzy ofiary, ale byłem pewien. To musiała być Mizu. Dalej wszystko działo się za szybko i pod wpływem emocji. Sam nie wiem, kiedy chwyciłem nóż w kieszeni, podbiegłem w stronę mężczyzny, jednym, mocnym ruchem wbijając mu narzędzie w plecy. Nim zdążyłem się zorientować, zadałem kolejne dwa, a może trzy ciosy. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co najlepszego narobiłem. Czy ja właśnie... Zabiłem?
- P... Przepraszam... - to jedyne słowo, które zdołałem wyszeptać. Nie do trupa, lecz do mej towarzyszki...

Byłam przerażona, kiedy wysoki mężczyzna miał zamiar uderzyć mnie pięścią. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że chce mnie zabić. Odruchowo zasłoniłam twarz rękoma, kiedy nagle zza krzaków wyskoczył Satoshi. Już miałam rzucić się w jego ramiona, kiedy ujrzałam jak wyciąga z kieszeni nóż. Gdy zaczął wbijać go w ciało opiekuna, ujrzałam gniew w jego oczach. Wystraszyłam się. Nie mogłam znieść widoku pryskającej krwi, więc rzuciłam się na chłopca krzycząc przy tym: Przestań!
Wyrwałam mu nóż z rąk i odrzuciłam na bok. Otarłam wylewające się z oczu łzy, tuląc się przy tym do przyjaciela. W tej chwili miałam mieszane uczucia. Cieszyłam się, że wreszcie udało nam się wydostać z tego okropnego miejsca, a z drugiej strony zaczęłam trochę bać się przyjaciela. Kątem okna zerknęłam na zalane krwią ciało.
- C-chodźmy stąd. - wydusiłam po chwili. Już miałam zamiar uciec z miejsca zbrodni, kiedy przeszła mnie pewna myśl. Co jeśli reszta opiekunów znajdzie zwłoki mężczyzny? Gdybyśmy je ukryli, na pewno mieliby z tym więcej zachodu. - Satoshi-kun... musimy schować te ciało. - rzekłam stłumionym głosem, podchodząc do trupa. Miałam ochotę zwymiotować, patrząc na krew rozlaną wszędzie dookoła. Niechętnie złapałam mężczyznę za nogawkę i zaczęłam ciągnąć go w stronę krzaków. Starannie ukryłam go w zaroślach, a krew rozlaną na ziemi zakryłam różnymi liśćmi. Akurat była jesień, więc i tak były one rozsypane po całej ścieżce, przez co idealnie kamuflowały miejsce zbrodni. Po wykonanym zadaniu podbiegłam do towarzysza, złapałam go kurczowo za rękę i zaczęłam biec przed siebie. Chyba to był mój pierwszy raz, kiedy zachowałam się tak odważnie i potrafiłam zachować zimną krew.

Nie byłem pewien, co tak naprawdę teraz czuję. Z jednej strony byłą to ulga, bo dziewczyna mogła zareagować jeszcze gorzej. Z drugiej smutek a zaraz przerażenie. W końcu ja... Zabiłem człowieka... Niby taki prosty, fizyczny fakt, jednak czemu tak ciężko przyjąć to do wiadomości?... Lub, może inaczej, dlaczego tak ciężko to zaakceptować? W każdym bądź razie, nie miałem teraz czasu na przemyślenia. Jedyna sprawa, o której powinienem teraz myśleć, to jak najszybsza ucieczka. Pomimo całej tej sytuacji, na mojej twarzy zagościły delikatne rumieńce, gdy Mizu złapała mnie za rękę. To zmotywowało mnie do jeszcze większych starań. Biegliśmy z nią mniej więcej tym samym tempem, mocno ściskając swoje dłonie. W końcu naszym oczom ukazał się duży, raczej bogaty, dom. Szybko dotarliśmy do tego miejsca. Drzwi były zamknięte, w sumie nic w tym dziwnego. Postanowiliśmy więc wspiąć się na balkon, po czym wejść przez uchylone okno. Dotarcie na górę zajęło nam chwilę dzięki krzakom róż rosnących nadzwyczaj wysoko. Gdy znaleźliśmy się już w mieszkaniu, postanowiliśmy przeszukać je w celu znalezienia jakichś przydatnych przedmiotów. Nie zważaliśmy już na to, czy to kradzież oraz nie myśleliśmy o właścicielu domu. Ja przeszukiwałem salon, a biegała po innych pomieszczeniach. Znalazłem trochę pieniędzy schowanych gdzieś w kanapie oraz dwa pokeballe, które leżały na półkach, za szklaną ścianką. Nie wiedziałem, czy są pełne, czy puste. W sumie nie było teraz czasu o tym myśleć, w razie czego zawsze można było je sprzedać. W którymś momencie Mizu zawołała mnie do siebie. Momentalnie zjawiłem się obok niej. Znalazła pomieszczenie, gdzie stały różnego rodzaju bronie - zarówno obecne, jak i już nieużywane. Uznaliśmy zgodnie, że powinniśmy wziąć przynajmniej po jednej. Ja wybrałem katanę, moja towarzyszka kunai'e. Było ich koło siedmiu. Mieliśmy już zamiar wyjść, ale usłyszeliśmy czyjeś krzątanie się po domu. Dziwne, wcześniej tego nie było, właściciel musiał pewnie do tej pory spać. Teraz przebywał chyba w salonie, bo dało się słyszeć dźwięki telewizora. Do naszych uszu dobiegały pojedyncze słowa reportera. "Dzisiaj... Uciekli... Domu Dziecka... Prosimy o kontakt... ". Zakląłem pod nosem, słysząc to. Sięgnąłem jeszcze na wszelki wypadek po pistolet leżący obok. Nie wiem, ile miał nabojów. Zawsze jednak lepsze to, niż nic. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Najwyraźniej byliśmy na samym poddaszu, bo w suficie zauważyłem spore okno prowadzące na dach. Po stanięciu na jakieś stoliki, szybko je otworzyliśmy i wyszliśmy na zewnątrz. Co prawda było ciężko, ale zeszliśmy po tych samych gałęziach róży, których wcześniej użyliśmy jako drabiny. Ostatnim naszym czynem było odbiegnięcie daleko stamtąd. Razem.



Pokemony:
Houndourhttp://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/228.pnghttp://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/back/228.png
Imię: -
Poziom: 8
Typ: http://www.serebii.net/pokedex-dp/type/dark.gifhttp://www.serebii.net/pokedex-dp/type/fire.gif
Ewolucja: Houndour (24lvl)--> Houndoom
Ataki: Laser, Żar, Wycie, Wyjadacz snów, Przegrzanie, Odpoczynek, Złodziej, Słoneczny Promień
Charakter i historia: Pokeball z tym Houndourem został skradziony wraz z pokeballem xxx. Pochodziły one z dość bogatego domu pewnego członka Team Galactic, w którym to schronili się Satoshi oraz Mizu. Houndour jest pokemonem zamkniętym w sobie, cichym i spokojnym. Pod tym względem bardzo pasuje mu Satoshi jako trener, gdyż nie chłopak nie wymaga od niego żadnych rozmów czy też zabaw. Wydaje się, że ognisto-mroczny stworek tęskni po prostu za poprzednim właścicielem.
Umiejętności : Ranny ptaszek - Pokemon w czasie walki śpi o połowę krócej, niż spałby normalnie.
Pochłanianie ognia - Uodparnia od ataków typu ognistego, a w skutek ich trafienia zwiększa siłę ognia. Zdolność nie działa, kiedy Pokemon jest zamrożony.


Horsea http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/116.pnghttp://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/back/116.png
Poziom: 18
Typ: http://serebii.net/pokedex-dp/type/water.gif
Ewolucja: Horsea 32lvl -> Seadra (wymiana/Dragon Scale) -> Kingdra
Ataki: Bąbelki, Zasłona Dymna, Laser, Wodna Broń, Skupienie Energii, Pływanie
Charakter i historia: Horsea urodził się w morzu, niedaleko przystani. Został złapany przez jednego z rybaków, który nie miał czasu się nim zajmować i oddał Pokemona do adopcji. Konik morski jest bardzo nieśmiały oraz strachliwy. Jego największy lek to chyba ciemności.
Umiejętności: Szybkie pływanie - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się.
Pomyślna moc - Kiedy Pokemon zostaje trafiony ciosem krytycznym, moc jego ataków wzrasta o 1,5 raza.


Snubull

http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/209.pnghttp://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/back/209.png
Poziom: 5
Płeć: Samica
Typ: http://www.serebii.net/pokedex-dp/type/normal.gif
Ewolucja: Snubull(23lvl)--> Granbull
Ataki: Lodowy kieł, Ognisty kieł, Elektryczny kieł, Akcja, Straszna twarz,
Machanie ogonem, Urok.

Charakter i historia: Historia tego stworka nie jest zbyt ciekawa. Wykluł się z jaja, które dostał pewien trener. Miał on jednak już sześć stworków, więc nie mógł trzymać tego pokemona przy sobie. Oddał go do adopcji, ponieważ chciał, żeby Snubull miał trenera, który się nim dobrze zaopiekuje. Ten piesek, to bardzo wesoły pokemon. Staje w obronie słabszych i zawsze słucha się trenera. Szybko się przywiązuje.
Umiejętności: Zastraszanie- Kiedy Pokemon wchodzi do walki, siła ataków przeciwnika spada o jeden poziom. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Uciekinier - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem.


Odznaki:
-
Wstążki:
-

Ekwipunek:
~ Pieniądze: 1940$
~ 5x pokeball http://www.serebii.net/itemdex/sprites/pokeball.png
~ Pokedex http://republika.pl/blog_st_4727710/7677162/tr/pokedex0sd.gif
~ Kilof http://images1.wikia.nocookie.net/__cb20110306082002/pokemon/images/4/45/Explorer_Kit_%28key%29.png
~ Super wędka http://pokemon.marriland.com/images/platinum/items/super-rod.png
~ Kamień http://www.dizzy.pl/gry/dizzy3/solobraz/55.gif
~ TM19 Telekineza

BOX||BANK



Moja druga połówka: Mizu.<3
http://i.imgur.com/9C69e.jpg

Offline

 

#2 2012-07-21 13:22:39

 Mario

http://img29.imageshack.us/img29/51/daroi.png

39759783
Call me!
Skąd: się biorą dzieci?
Zarejestrowany: 2012-01-08
Posty: 666
Starter: Onix.

Re: ~Kuro

jakimi tak naprawdę uczuciami obdarzam dziewczyna.

Tu masz taką małą literówkę. :d

Nie dziwne, sam byłem pełen niepokoju.

Niedziwne* ;p
Ale wszystko jest zrobione bardzo dobrze. Zatwierdzam.


http://i.imgur.com/ZpAJc.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs bydgoszcz lifting rzęs gdynia