http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ogłoszenie

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy.


http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

#1 2012-07-20 23:11:47

KRÓLIK SZATANA

http://i.imgur.com/7PjEk.png

Skąd: we mnie ochota na kota?
Zarejestrowany: 2011-08-09
Posty: 666
Starter: akt. Jolteon

Zapisy \m/

Od razu przepraszam za brak polskich znakow, jak tylko dorwe sie do kompa siostry - jedynego komputera z polskimi znakami w promieniu 1km (w niemczech jestem) to poprawie ^^.

Oto formularz.

Kod:

[b]Imię: [/b]
[b]Nazwisko: [/b]
[b]Charakter: [/b]
[b]Wygląd i opis: [/b]
[b]Cel: [/b]
[b]Starter: [/b]
[b]Region i miasto w którym zaczynasz: [/b]
[b]Profesja: [/b]
[b]Dodatkowa profesja: [/b]
[b]Historia: [/b]
[b]Towarzysze: [/b]
[b]Wrogowie: [/b]
[b]Prośby: [/b]

Takie proste, ale nie chce mi sie robic jakis kreatywnych punktow xD. Mysle, ze wszyscy ogarna o co chodzi xD. Tera juz pozno, najwyzej pozniej to dopracuje xD.

A ten... jak chcecie przygode z kims to zrobcie albo tak jak zrobila kuro i mizu, albo tak ze dajcie dwa zapisy, jeden pod drugim (tylko sie historia ofc. musi laczyc ze soba), a w towarzyszu (badz wrogu o.O) napiszcie nick danej osoby, oraz imie jej postaci.

Ostatnio edytowany przez Agor (2012-07-21 12:21:14)



http://desmond.imageshack.us/Himg809/scaled.php?server=809&filename=agor1.png&res=landing
                                             ~ KP | Box | Bank | Stragan ~       ~ Sygnaturka by Molin; Avatar by Mizu

" And there's nothing wrong with me.
This is how I'm supposed to be.
In a land of make belive,
that don't belive in me. "
                                                         ~ Green Day - Jesus of Suburbia

Offline

 

#2 2012-07-21 08:43:26

 ~Kuro

http://i.imgur.com/0FFRy.pngp

Zarejestrowany: 2012-06-14
Posty: 666
Starter: Houndour

Re: Zapisy \m/

Imię:
Satoshi || Mizu
Nazwisko:
Sakugami || Inuzuka
Charakter:
Satoshi:
Satoshi to zawsze pewien siebie, dość poważny chłopiec. W stosunku do ludzi nieznanych jest obojętny - stara się być kulturalny, dość miły i uprzejmy. Warto jednak wspomnieć, że takim właśnie osobom nigdy nie ufa. Zawsze uważnie analizuje to, co się do niego mówi, by nie palnąć głupstwa lub też czegoś o ich przeszłości. Można by rzec, że Satoshi jest mózgiem ekipy złożonej z niego i Mizu, którą to traktuje jak młodszą siostrzyczkę. Opiekuje się nią na wszelkie możliwe sposoby, nie pozwalając, by stała się jej krzywda. Tylko wtedy, gdy są sami, potrafi szczerze się roześmiać czy uśmiechnąć.
Mizu:
Mizuki jest spokojną, skrytą i nieśmiałą dziewczyną. Przez to jak traktowały ją inne dzieci w sierocińcu, straciła pewność siebie i zaczęła bać się ludzi. Ufała tylko swojemu przyjacielowi, z którym nie rozstawała się na krok. Przez to, że Satoshi ciągle się nią opiekował, była bardzo niesamodzielna. I na złość, i na smutek reagowała płaczem. Po ucieczce z sierocińca, nabrała nieco pewności siebie. W głębi serca żywi cieplejsze uczucia do Satoshi'ego, jednak boi się mu o tym powiedzieć.
Wygląd i opis:
Satoshi || Mizu
Wysoki, dość dobrze zbudowany chłopak o nieco przydługich blond włosach i dużych, niebieskich oczach. Ubiera się luźno, tak, by ubrania nie przeszkodziły mu w ewentualnej ucieczce czy też walce. Przebywając w miastach, zawsze zakłada na siebie płaszcz z kapturem, który dość dobrze maskuje jego tożsamość. Na plecach nosi katanę, którą zazwyczaj ukrywa pod wyżej wspomnianym okryciem.
Niska, szczupła blondynka, o błękitnych oczach. Ubiera się w luźną, białą bluzkę z czarnym kołnierzykiem i czarne spodenki, ściśnięte żółtym paskiem. Dodatek stanowi duża, żółta kokarda, przyczepiona do kołnierza. Czasami spodnie zastępuje krótka spódnica.
Cel:
~ Obronić Mizu || ~ ---
~ Przeżyć
~ Już zawsze być razem

Starter:
Houndour || Treecko
Region i miasto w którym zaczynasz:
Sinnoh, Jubilife
Profesja:
Koordynator || Trenerka
Dodatkowa profesja:
-
Historia:

Odkąd pamiętam, mieszkaliśmy w tym brudnym, przesiąkniętym wilgocią miejscu. Dom dziecka? Pfy, dobre sobie. Ten budynek... Pamiętam, jak po raz pierwszy stanąłem w tym miejscu. Miałem 3 lata, byłem pewien wątpliwości i nadziei. Wtedy jeszcze miała ona prawo istnieć. Po paru dniach jednak rozprysła się ona jak bańka mydlana pod wpływem dotyku. Traktowano nas tam jak zwierzęta, które mają być im wdzięczne za schronienie. Obojętne, ile razy dostaniesz batem za rozlane mleko czy tam zamkną Cię w ciemnym pokoju, byś żałował swych słów prawdy. Po prostu mieliśmy się z tego cieszyć. O ironio, prawda? I w końcu, wśród tych wszystkich, szarych dni, pojawiła się ona. Ja miałem wtedy 4 lata. Prowadzili ją tu, jak na skazanie, a jej mina mówiła sama za siebie. Zupełnie jak niewinna owca wśród wygłodniałych wilków. Tak mała, nieszczęśliwa, bezbronna. Momentalnie w mym sercu zagościło nieznane dotąd uczucie. Jak to się nazywa... Litość? Współczucie? Stawiałbym zdecydowanie na to drugie. Nieważne jednak, jak zwą. Ważne, że kazało mi ono zaopiekować się tą małą. I mój pierwszy krok, którego nie pożałuję nigdy, choćbym musiał znowu wrócić do tego miejsca. Był to chyba jej czwarty dzień w tym miejscu. Podszedłem, rzuciłem w jej stronę kanapkę i usiadłem obok.
- Jak cię zwą i czemu tu jesteś? - spytałem, niby to obojętnie. Nawet nie spojrzałem w jej stronę. Wiedziałem, że się boi, a nie chciałem przepłoszyć jej, jak strachliwej sarenki z polany.

Nie pamiętam co się działo, zanim trafiłam do sierocińca. Wiem tylko, że rodzice porzucili mnie, gdy miałam zaledwie 3 lata. Do dziś nie mogę uwierzyć, jak mogli to zrobić własnemu dziecku. Lata spędzone sierocińcu były koszmarne. Cały czas czułam się upokorzona i bezradna. Bałam się wyjść z pokoju, bezustannie modląc się, bym tym razem nie została pobita przez 'opiekunów'. Miałam nadzieję, że w końcu uda mi się uciec z tego okropnego miejsca. Byłam jednak zbyt tchórzliwa i nie dałabym rady opracować prostego planu ucieczki. Umiałam też myśleć rozsądnie i wiedziałam, że z moim szczęściem i tak bym została złapana. Słyszałam, że kara za taki wyczyn jest makabryczna i wielu uciekinierów kończyło z licznymi bliznami na całym ciele. Na samą myśl dostawałam dreszczy.

Pewnego dnia doszłam do wniosku, że moje dalsze istnienie nie ma najmniejszego sensu. Myślałam nawet nad tym, bym po prostu w jakiś prosty sposób odebrała sobie życie. Istniała jednak osoba, która jako jedyna dodawała mi otuchy. Był to starszy o rok chłopiec, którego poznałam w momencie przybycia do sierocińca. Na początku nasze kontakty nie były za dobre i bardzo rzadko z nim rozmawiałam. W końcu jednak chyba zrobiło mu się mnie żal, gdyż jako jedyna byłam nielubiana w całym ośrodku. Gdy zakolegował się ze mną, byłam bardzo szczęśliwa. Nareszcie miałam z kim zamienić słowo. Po kilkunastu latach zwykła znajomość zamieniła się w wielką przyjaźń. Wiedziałam, że zawsze mogę liczyć na Satoshi'ego, dlatego też nie rozstawałam się z nim ani na chwilę. Chciałam, byśmy zawsze byli razem.

Mijały lata, a znajomość między mną a Mizu, bo tak zwała się dziewczynka, która wtedy do nas trafiła, coraz bardziej się pogłębiała. Z biegiem czasu coraz bardziej rozumiałem, jakimi tak naprawdę uczuciami obdarzam dziewczyna. Nie było to na pewno zwykłe koleżeństwo, ani też przyjaźń, lecz znacznie coś więcej. Na początek wzbraniałem się przed tym uczuciem jak tylko mogłem. Bałem się go jak ognia piekielnego. Nie wiem czemu, jednak z dnia na dzień coraz bardziej wyczekiwałem momentu, w którym będę mógł popatrzyć na Mizu, a nawet pogadać z nią. Cieszyłem się jak małe dziecko, gdy podziękowała mi za coś lub po prostu uśmiechnęła się pogodnie. Byłem szczęśliwy, gdyż czułem się, jakbym to ja wymalował jej ten wspaniały wyraz twarzy. Oprócz tego, zrozumiałem jednak coś jeszcze. Jeśli chciałbym móc żyć z nią szczęśliwie, musimy stąd uciec. Najpierw była to jedna, niewinna myśl. Nie zauważyłem nawet, kiedy codziennie zacząłem rozrysowywać ewentualne plany ucieczki w mej głowie. Stało się to codziennością, dzięki której miałem nadzieję na lepsze jutro. Coraz częściej też wspominałem o tym Mizu, jednak ona bała się. Nie dziwne, sam byłem pełen niepokoju. Niespełnione marzenie jednak nie potrafi ulecieć z głowy tak szybko, jak do niej wleciało. Miałem 15 lat, a ona 14, gdy zdecydowaliśmy się uciec. Plan ucieczki wydawał się być perfekcyjny, nie było rzeczy, która mogłaby pójść nie tak. W nocy, dokładnie po godzinie 24, opuściliśmy budynek. Biegliśmy w stronę dużego lasu, zgodnie z planem. Skąd jednak mogliśmy wiedzieć o czujnikach ruchu ukrytych w podłożu?... Nie minęły 2 sekundy, kiedy po piętach deptali nam już strażnicy. Była ich dwójka, więc postanowiliśmy się rozdzielić. Obiecaliśmy sobie tylko, że wrócimy w miejsce rozłąki cali i zdrowi. Przypieczętowaliśmy to uściskiem dłoni, po czym ruszyliśmy, każde inną drogą. Zgodnie z planem, jeden z nich pobiegł za mną. Gdy po drodze udało mi się zdobyć chwilę czasu, skonstruowałem prostą pułapkę ze sznurka zawiązanego na dwóch drzewach rosnących po przeciwległych stronach drogi. Udało się. Mężczyzna runął jak długi na ziemię, a ja podbiegłem do niego i zwinnie związałem mu ręce, by nie mógł za szybko wstać. Sam zaś biegiem wróciłem do miejsca rozstania. Niestety, nie zastałem tam Mizu. Co prawda powinienem zaufać jej i poczekać jeszcze kilka minut, ale zaniepokojenie wzięło górę. Pobiegłem tam, gdzie jeszcze niedawno ją widziałem. Pusto. Pomimo zmęczenia nadal kierowałem swe kroki w odpowiednim kierunku. W końcu, zza jakiegoś krzaka, zauważyłem mężczyznę o niezwykle potężnej posturze. Ubrany był w mundur. Pochylał się nad kimś, przygotowując się do zadania mu pięścią ciosu. Nie widziałem twarzy ofiary, ale byłem pewien. To musiała być Mizu. Dalej wszystko działo się za szybko i pod wpływem emocji. Sam nie wiem, kiedy chwyciłem nóż w kieszeni, podbiegłem w stronę mężczyzny, jednym, mocnym ruchem wbijając mu narzędzie w plecy. Nim zdążyłem się zorientować, zadałem kolejne dwa, a może trzy ciosy. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co najlepszego narobiłem. Czy ja właśnie... Zabiłem?
- P... Przepraszam... - to jedyne słowo, które zdołałem wyszeptać. Nie do trupa, lecz do mej towarzyszki...

Byłam przerażona, kiedy wysoki mężczyzna miał zamiar uderzyć mnie pięścią. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że chce mnie zabić. Odruchowo zasłoniłam twarz rękoma, kiedy nagle zza krzaków wyskoczył Satoshi. Już miałam rzucić się w jego ramiona, kiedy ujrzałam jak wyciąga z kieszeni nóż. Gdy zaczął wbijać go w ciało opiekuna, ujrzałam gniew w jego oczach. Wystraszyłam się. Nie mogłam znieść widoku pryskającej krwi, więc rzuciłam się na chłopca krzycząc przy tym: Przestań!
Wyrwałam mu nóż z rąk i odrzuciłam na bok. Otarłam wylewające się z oczu łzy, tuląc się przy tym do przyjaciela. W tej chwili miałam mieszane uczucia. Cieszyłam się, że wreszcie udało nam się wydostać z tego okropnego miejsca, a z drugiej strony zaczęłam trochę bać się przyjaciela. Kątem okna zerknęłam na zalane krwią ciało.
- C-chodźmy stąd. - wydusiłam po chwili. Już miałam zamiar uciec z miejsca zbrodni, kiedy przeszła mnie pewna myśl. Co jeśli reszta opiekunów znajdzie zwłoki mężczyzny? Gdybyśmy je ukryli, na pewno mieliby z tym więcej zachodu. - Satoshi-kun... musimy schować te ciało. - rzekłam stłumionym głosem, podchodząc do trupa. Miałam ochotę zwymiotować, patrząc na krew rozlaną wszędzie dookoła. Niechętnie złapałam mężczyznę za nogawkę i zaczęłam ciągnąć go w stronę krzaków. Starannie ukryłam go w zaroślach, a krew rozlaną na ziemi zakryłam różnymi liśćmi. Akurat była jesień, więc i tak były one rozsypane po całej ścieżce, przez co idealnie kamuflowały miejsce zbrodni. Po wykonanym zadaniu podbiegłam do towarzysza, złapałam go kurczowo za rękę i zaczęłam biec przed siebie. Chyba to był mój pierwszy raz, kiedy zachowałam się tak odważnie i potrafiłam zachować zimną krew.

Nie byłem pewien, co tak naprawdę teraz czuję. Z jednej strony byłą to ulga, bo dziewczyna mogła zareagować jeszcze gorzej. Z drugiej smutek a zaraz przerażenie. W końcu ja... Zabiłem człowieka... Niby taki prosty, fizyczny fakt, jednak czemu tak ciężko przyjąć to do wiadomości?... Lub, może inaczej, dlaczego tak ciężko to zaakceptować? W każdym bądź razie, nie miałem teraz czasu na przemyślenia. Jedyna sprawa, o której powinienem teraz myśleć, to jak najszybsza ucieczka. Pomimo całej tej sytuacji, na mojej twarzy zagościły delikatne rumieńce, gdy Mizu złapała mnie za rękę. To zmotywowało mnie do jeszcze większych starań. Biegliśmy z nią mniej więcej tym samym tempem, mocno ściskając swoje dłonie. W końcu naszym oczom ukazał się duży, raczej bogaty, dom. Szybko dotarliśmy do tego miejsca. Drzwi były zamknięte, w sumie nic w tym dziwnego. Postanowiliśmy więc wspiąć się na balkon, po czym wejść przez uchylone okno. Dotarcie na górę zajęło nam chwilę dzięki krzakom róż rosnących nadzwyczaj wysoko. Gdy znaleźliśmy się już w mieszkaniu, postanowiliśmy przeszukać je w celu znalezienia jakichś przydatnych przedmiotów. Nie zważaliśmy już na to, czy to kradzież oraz nie myśleliśmy o właścicielu domu. Ja przeszukiwałem salon, a biegała po innych pomieszczeniach. Znalazłem trochę pieniędzy schowanych gdzieś w kanapie oraz dwa pokeballe, które leżały na półkach, za szklaną ścianką. Nie wiedziałem, czy są pełne, czy puste. W sumie nie było teraz czasu o tym myśleć, w razie czego zawsze można było je sprzedać. W którymś momencie Mizu zawołała mnie do siebie. Momentalnie zjawiłem się obok niej. Znalazła pomieszczenie, gdzie stały różnego rodzaju bronie - zarówno obecne, jak i już nieużywane. Uznaliśmy zgodnie, że powinniśmy wziąć przynajmniej po jednej. Ja wybrałem katanę, moja towarzyszka kunai'e. Było ich koło siedmiu. Mieliśmy już zamiar wyjść, ale usłyszeliśmy czyjeś krzątanie się po domu. Dziwne, wcześniej tego nie było, właściciel musiał pewnie do tej pory spać. Teraz przebywał chyba w salonie, bo dało się słyszeć dźwięki telewizora. Do naszych uszu dobiegały pojedyncze słowa reportera. "Dzisiaj... Uciekli... Domu Dziecka... Prosimy o kontakt... ". Zakląłem pod nosem, słysząc to. Sięgnąłem jeszcze na wszelki wypadek po pistolet leżący obok. Nie wiem, ile miał nabojów. Zawsze jednak lepsze to, niż nic. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Najwyraźniej byliśmy na samym poddaszu, bo w suficie zauważyłem spore okno prowadzące na dach. Po stanięciu na jakieś stoliki, szybko je otworzyliśmy i wyszliśmy na zewnątrz. Co prawda było ciężko, ale zeszliśmy po tych samych gałęziach róży, których wcześniej użyliśmy jako drabiny. Ostatnim naszym czynem było odbiegnięcie daleko stamtąd. Razem.

Towarzysze:
Tylko nasza skromna dwójeczka. :3
Wrogowie:
Opiekuni Domu Dziecka, policja.
Prośby:
~


Ten... No... Taka jakby legenda:
kolor niebieski - Satoshi
kolor biały - Mizu
kolor żółty - oboje
;3
Nie muszę chyba dodawać, że chodzi o przygodę wieloosobową? C:



Moja druga połówka: Mizu.<3
http://i.imgur.com/9C69e.jpg

Offline

 

#3 2012-07-21 11:47:36

 Mario

http://img29.imageshack.us/img29/51/daroi.png

39759783
Call me!
Skąd: się biorą dzieci?
Zarejestrowany: 2012-01-08
Posty: 666
Starter: Onix.

Re: Zapisy \m/

Imię: Mario
Nazwisko: Jordan
Charakter: Niezrównoważony psychicznie chłopak. Nie boi się śmierci, ani niczego innego. Chodzi po świecie poszukując sensu życia. Nie rozstaje się z paczką papierosów. Musi raz na jakiś czas zapalić. Dla niego prawdziwą wartość (sentymentalną) ma jego scyzoryk. Jedyna pamiątka po ojcu.
Wygląd i opis: Wysoki, szczupły blondyn, o niebieskich oczach. Chodzi w skórzanej kurtce, dżinsach i trampkach. Tak się ubiera wszędzie. Podkrążone oczy, długie włosy, krótki zarost - tak w kilku słowach można opisać jego twarz.
Cel: Odnaleźć prawdziwy sens istnienia.
Starter: Onix
Region i miasto w którym zaczynasz: Nie wiem D: Jakieś odludzie.
Profesja: Trener
Dodatkowa profesja: --
Historia: Mario nie znał swojej rodziny, oprócz ojca. Dlaczego? Pani Jordan, tuż po urodzeniu Maria popełniła samobójstwo, a jej bliscy obwinili o to jego ojca - Victora Jordana. Victor musiał wyjechać, gdyż rodzina mu nie dawała spokoju. Zabrał ze sobą (wtedy już) dwuletniego Maria i wyjechał zagranicę. Tam chłopak dorastał w... złym otoczeniu. Jego ojciec był alkoholikiem - bez przerwy pił. Mały blondyn nie miał przyjaciół - wszyscy "koledzy" się z niego naśmiewali. Wyzywali go, popychali, bili, zaczepiali, oszukiwali, wszystko, czym można sprawić przykrość.
Mario nie miał lekko. Musiał ze wszystkim radzić sobie sam. Nie miał szans liczyć na pomoc ze strony ojca, gdyż tego nic nie obchodziło. Gdy jego syn chciał mu przemówić do rozumu i wylał całą wódkę do zlewu, ten go po prostu pobił (Mario miał wtedy 12 lat). Następnego dnia, gdy zaszedł do szkoły, było jeszcze gorzej, niż zwykle. Nauczycielki wypytywały co się stało, dręczyciele jeszcze bardziej mu dokuczali, a on chciał mieć po prostu święty spokój. Nieraz przechodziło mu przez myśl, aby iść w ślady matki i popełnić samobójstwo. Ale zawsze kończyło się na myśli "przecież jeszcze tyle przede mną".
Młody Jordan skończył 15 lat. Wtedy właśnie uciekł z domu. Przemierzał cały świat. Nieraz spał na ulicy. Czasami mu się udawało włamać do czyjegoś garażu lub piwnicy. Wędrował już pięć lat. Za ten czas nauczył się grać na (kradzionej) gitarze. Nic mu się już nie wydawało groźne. Zagłębiał się w książki (większość kupione, za pieniądze, które zarabiał na miejscach pobytu). Czytał o dziwnych stworach o nazwie "pokemon". Dość go to interesowało. Najbardziej zdumiewająca była dla niego ich siła.
Pewnego dnia wędrował po jakimś lesie. Było już późno i zaczynał padać deszcz, więc postanowił poszukać schronienia. Znalazł starą chatę, do której od razu wszedł. Rozejrzał się, było pusto. Wszedł kilka kroków dalej i poczuł ogromny ból głowy. Obudził się rano. Bez gitary, książek, ani innych rzeczy. Zostały mu tylko pieniądze (nie wiadomo dlaczego tylko to mu zostawili). Obok jego głowy leżała czerwono biała kula. Pamiętał ją z książek - pokeball. Leżało tam coś na rodzaj laptopa, ale o wiele mniejsze. Miało to kolor czerwony. Mario sobie przypomniał, że jest to Pokedex. Postanowił przetestować to i zeskanować pokeball. Był tam pokemon o nazwie "Onix". Na stole leżała malutka torebka z pięcioma pokeballami. Mario wziął to wszystko i wyszedł z chaty, ruszając dalej w podróż.
Rodzina: Matka popełniła samobójstwo. Ojciec - wysoki, cherlawy alkoholik. Ma krótkie, kędzierzawe czarne włosy. Ubiera się przeróżnie. Z charakteru jest niemiły, szorstki i tajemniczy.
Towarzysze: --
Wrogowie: Ojciec
Prośby: Jakieś ciekawe przygody i zagadki? :3


http://i.imgur.com/ZpAJc.png

Offline

 

#4 2012-07-21 13:04:53

KRÓLIK SZATANA

http://i.imgur.com/7PjEk.png

Skąd: we mnie ochota na kota?
Zarejestrowany: 2011-08-09
Posty: 666
Starter: akt. Jolteon

Re: Zapisy \m/

Temtererem.
Mizu and Kuro ~ em tu sie pojawia problemo xD. Srednio lubie takie zwyczajne watki, wole jakas wieksza akcje z elementami fantasy. Mimo to jednak cos w przygodzie sie dzieje, wiec sprobuje . Przyjmuje was na okres probny dlugosci 2 tygodni xD. I chodzi tu glownie o to, ze nie wiem czy ja sobie poradze z normalnym watkiem.

Mario ~ och Daroi. Tutaj nie dosc, ze watek jest zwyczajny, to w dodatku jest jego brak. Historia nie wnosi nic, do czego moglbym zrobic fabule w przygodzie . Jesli chcesz to mozesz poprawic i bedzie po sprawie ^^. Tak a propo to co to za koles z twojego avka? Bo ludzia kojarze xD.



http://desmond.imageshack.us/Himg809/scaled.php?server=809&filename=agor1.png&res=landing
                                             ~ KP | Box | Bank | Stragan ~       ~ Sygnaturka by Molin; Avatar by Mizu

" And there's nothing wrong with me.
This is how I'm supposed to be.
In a land of make belive,
that don't belive in me. "
                                                         ~ Green Day - Jesus of Suburbia

Offline

 

#5 2012-07-21 14:24:03

KRÓLIK SZATANA

http://i.imgur.com/7PjEk.png

Skąd: we mnie ochota na kota?
Zarejestrowany: 2011-08-09
Posty: 666
Starter: akt. Jolteon

Re: Zapisy \m/

Blim, blim, blim :c tu jest ten sam problem co z Mizu i Kuro D:. Przygoda jest lekko za zwyczajna dla mnie . Jest tam jednak jakis watek, wiec sprobuje. Takze okres probny na dwa tygodnie. Takze z powodu mojego, bo nie wiem czy dam rade xD.



http://desmond.imageshack.us/Himg809/scaled.php?server=809&filename=agor1.png&res=landing
                                             ~ KP | Box | Bank | Stragan ~       ~ Sygnaturka by Molin; Avatar by Mizu

" And there's nothing wrong with me.
This is how I'm supposed to be.
In a land of make belive,
that don't belive in me. "
                                                         ~ Green Day - Jesus of Suburbia

Offline

 

#6 2012-07-24 17:20:07

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Zapisy \m/

Omomomomomomomomom lubię historie fantastyczne, a dodatkowo spodobał mi się Wasz zapis, i generalnie nie mam się do czego doczepić. Dlatego jak najbardziej przyjmuję ;3 .



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#7 2012-07-24 20:37:37

SZATAN23

http://desmond.imageshack.us/Himg41/scaled.php?server=41&filename=trenerl.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-07-08
Posty: 666
Starter: Oshawott

Re: Zapisy \m/

Imię: Ao
Nazwisko: Black
Charakter: Ao jest postacią pozytywnie nastawioną do ludzi jak i pokemonów. Często się uśmiecha i stara się z każdym czy to człowiekiem czy pokemonem, nawiązać dobry kontakt. Rzadko kiedy się złości, tylko wtedy kiedy ma do tego jakikolwiek powód. Jest ambitny i sumienny. Niektórzy nazywają go perfekcjonistą jednak sam Ao wie że perfekcję jest osiągnąć bardzo trudno i czasami jest to nawet niemożliwe. Swoją podstawą chce być wzorem dla młodszych pokoleń, ponieważ mimo młodego wieku jest zdania iż nawet młode osoby, takie jak on są w stanie zmienić ludzi jak i ich drogę którą podążają.
Wygląd i opis:
http://www.pokemon-crystal.pun.pl/_fora/pokemon-crystal/avatars/906.jpg
Ciemne, średnie długości włosy, ciemne oczy, smukła twarz oraz śniada cera. To pierwsze co można powiedzieć patrząc się na jego twarz. Zęby oczywiście bielutkie! Mierzy on ponad 180 cm. a waży 68 kg. Po wadze można wywnioskować że jest on jednym z tych chudszych młodzieńców. Zazwyczaj chodzi ubrany w ciemno czerwoną bluzkę z długim rękawkiem który zazwyczaj jej podwinięty oraz długimi ciemnymi jeansami. Na szyi wisi wisiorek ze znakiem Ligii Unovy a na plecach plecak z jednym ramieniem.
Cel: Odnalezienie Sary i sprowadzenie jej do domu oraz stanie się członkiem Elite 4
Starter: Oshawott
Region i miasto w którym zaczynasz: Unova, Aspertia City
Profesja: Trener
Dodatkowa profesja: -
Historia: Historia Ao nie jest jakaś specjalnie ciekawa. Od urodzenia mieszkał w regionie Unova wraz z dziadkiem i matką. Był jedynakiem. Kiedy miał 10 lat ojciec ich zostawił gdyż chciał osiągnąć w życiu sławę która niosła ze sobą wspaniałe i bogate życie. Dlatego też wyruszył on w podróż pokemon. Rodzina przez pewien czas była załamana jego decyzją jednak nie Ao. Ao rozumiał ojca, w sumie nic dziwnego gdyż sam chciał zostać trenerem elitarnej klasy. Jedyną rzeczą która przeszkadzała mu w zachowaniu ojca była chciwość jednak jak to mówią rodziny się nie wybiera. W dzieciństwie poznał również swoją przyjaciółkę, Sarę. Mimo że młodzieniec zawsze bał się o tym powiedzieć, był w niej zakochany od pierwszego wejrzenia. Długie, falowane blond włosy, śliczne niebieskie oczy, gładka i śniada cera...a później?! Ło Boziu, co za laska, długie nogi, zgrabne ciało, duże usta no i to i owo. No ale już, wracając do samego Ao, zawsze starał on się jej zaimponować. Po kilku latach wspólnej znajomości chłopak zdecydował że wyruszy w podróż pokemon, by stać się trenerem których zawsze podziwiała Sara ale sama nie miała odwagi pójść w ich ślady. Ten podróżując po świecie żyje nadzieją że pewnego dnia spełnią się jego dwa największe marzenia...stanie się członkiem Elitarnej 4 oraz uwiedzie on jego wieczną miłość.
___
Kiedy Ao wyruszył w swą podróż niedługo po tym otrzymał list od rodziców Sary. Młodzieniec po przeczytaniu go był zszokowany jego treścią. Okazało się iż Sara, która nie miała odwagi wyruszyć w podróż pokemon, uciekła z domu, chcąc stworzyć nowy, lepszy świat z innymi osobami oraz tym który nimi przewodził, czyli niejakim Ghetsis'em. Ao nie wiedział co ma uczynić, ale jednego był pewien. Obiecał sobie że mimo postawionych sobie ambicji, odszuka ją i bezpiecznie sprowadzi do domu...
Towarzysze:
Maruhito - 10-letni chłopiec podróżujący wraz z Ao. Jest zafascynowany pokemonami oraz ich zdolnościami, a także walkami pokemon. Za swojego idola obrał sobie Ao którego wcześniej znał ze swego rodzinnego miasta. Ten cały czas wędruje ze swym kompanem ucząc się od niego i dopingując go w walkach.
Wrogowie:
http://img526.imageshack.us/img526/7536/belarusmalefull683406ko.jpg
David Charn - odwieczny rywal Ao pochodzący z Asperita City. Od kiedy tylko pamiętają, od zawsze się nie znosili i ze sobą konkurowali w każdy możliwy sposób. Kiedy David zobaczył jaką sympatią Ao darzy Sarę, ten chcą rywalizować i pogrążać chłopaka również zaczął podrywać dziewczynę. David, kiedy dowiedział się tylko o postanowieniu Ao, o wyruszeniu w podróż i zdobyciu tytułu mistrza również wyruszył w świat chcąc osiągnąć ten sam cel jak i ośmieszać Ao.
Prośby: W sumie chyba żadnych, chcę tylko by gra była ciekawa oraz by przeważały jednak pokemony z 5 generacji, aczkolwiek pokemony ze starszych również są mile widziane


http://img831.imageshack.us/img831/425/nothingmuchbyninjaticko.jpg

Offline

 

#8 2012-07-24 20:50:00

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Zapisy \m/

Cóż, znalazłam trochę błędów. Przeważnie literówki, powtórzenia, z dwa zdania które nie miały za dużo sensu, no i pozżerałeś masę przecinków.
Jestem upierdliwym MG, tak wiem, ale taka już moja natura. Co więcej nie bardzo mam pomysł na rozwinięcie Twojej przygody, a raczej fabuły. Historia jest w porządku, nic jej zarzucić nie można, niemniej ja się tego nie podejmę, przepraszam. Odrzucam

Ostatnio edytowany przez Itaschi (2012-07-24 20:50:26)



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokemon-crystal.pun.pl