Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl
Are you talking to me?
Slash podskoczył ze szczęścia i wybiegł z jaskini. Po chwili ty również z niej wyszedłeś. Przed wejściem stał już spory tłum, a na przód wysunęli się Sander i Julian. Pierwszy z wyrazem zachwytu, drugi zawiści na twarzy. Obaj jednak grzecznie ci podziękowali. Widać grota miała świetną akustykę i wszyscy wszystko słyszeli.
Kocham Vulpixy, a ty, Goście?
- Każdy człowiek ma prawo do błędów
- Jeśli to jest człowiek, to ja jestem toster!
- Staremu coś grozi!
- Skąd wiesz?
- Nazwij to darem, nazwij to intuicją, pomaluj na czerwono i nazwij rzodkiewką, ale ja to po prostu wiem!
Wolf's Tales
Moja KP
To już 666 Chatbox Postów? Ku chwale Rogatego!!!
Koorin - Dzisiaj 14:35:40 - [ 666 ChatBox Postów ]
Tak coś myślę, że Polakom nie wyszło i reszta świata będzie się z nas brechtać -.-"
Offline
Z nieukrywanym zadowoleniem patrzę na zebranych. Teraz już wiedzą, że należy się ze mną liczyć. Zwracam się do nich:
- Miło, że mi dziękujecie, ale cóż, musiałem to zrobić. Ten Deino nie będzie już wam sprawiał problemów. Mam zamiar iść teraz do Centrum Pokemon, a potem na Pole Walk. Dziś też planujecie jakieś pojedynki? - spoglądam na Sandera - może ty, eee... Sander? Mały sparing po południu? To dobrze zrobi naszym Pokemonom.
Offline
Are you talking to me?
Chłopak uśmiechnął się szczęsliwy
- Pewnie! Ba... bardzo chętnie - wyjąkał zaskoczony. Procesja, bo nie można było tego inaczej nazwać, ruszyła za tobą do centrum. A tobie zaczęło burczeć w brzuchu...
Kocham Vulpixy, a ty, Goście?
- Każdy człowiek ma prawo do błędów
- Jeśli to jest człowiek, to ja jestem toster!
- Staremu coś grozi!
- Skąd wiesz?
- Nazwij to darem, nazwij to intuicją, pomaluj na czerwono i nazwij rzodkiewką, ale ja to po prostu wiem!
Wolf's Tales
Moja KP
To już 666 Chatbox Postów? Ku chwale Rogatego!!!
Koorin - Dzisiaj 14:35:40 - [ 666 ChatBox Postów ]
Tak coś myślę, że Polakom nie wyszło i reszta świata będzie się z nas brechtać -.-"
Offline
Wchodzę do budynku i oddaję Pokemony w ręce siostry Joy - niech zregenerują siły po dzisiejszych wyczerpujących walkach. Ja również odczuwam zmęczenie, a także głód - to był męczący i całkiem emocjonujący dzień. Zwracam się do grupy:
- Można gdzieś tu dobrze zjeść? Chciałbym posilić się i skoncentrować, więc chciałbym pójść tam sam, po obiedzie ja i Sander stoczymy mały pojedynek na Polu Walk, na który możecie śmiało przyjść i go obejrzeć. Więc - macie w tym mieście jakąś przyzwoitą restaurację?
Offline
Are you talking to me?
- Cóż... Owszem, mamy. Jest niedaleko. Tuż za rogiem idzie pan w prawo i już pan jest - Siostra spojrząła na ciebie i uśmiechnęła się. Chyba naprawdę zaczęła cię lubić...
Kocham Vulpixy, a ty, Goście?
- Każdy człowiek ma prawo do błędów
- Jeśli to jest człowiek, to ja jestem toster!
- Staremu coś grozi!
- Skąd wiesz?
- Nazwij to darem, nazwij to intuicją, pomaluj na czerwono i nazwij rzodkiewką, ale ja to po prostu wiem!
Wolf's Tales
Moja KP
To już 666 Chatbox Postów? Ku chwale Rogatego!!!
Koorin - Dzisiaj 14:35:40 - [ 666 ChatBox Postów ]
Tak coś myślę, że Polakom nie wyszło i reszta świata będzie się z nas brechtać -.-"
Offline
- Dziękuję - kłaniam się uprzejmie, odbieram moich podopiecznych i idziemy w podanym przez pielęgniarkę kierunku. Mam nadzieję, że ta restauracja to nie jakaś pierwsza lepsza speluna - lubię wykwintne lokale, ale cóż, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Pora zafundować sobie i Pokemonom porządny obiad - jakieś mięsiwo nie zaszkodzi, do tego deser.
Koszta nie grają roli - mamy się dobrze najeść i nabrać sił przed kolejną walką.
Offline
Kiedy przemieszczałeś się we wskazanym Ci kierunku okolica zmieniała się z zwyczajnych zabudowań w coś bardziej ekskluzywnego, wyborowego. Kilka kroków dalej zauważyłeś ogromny szyld z napisem " Raj dla Ciebie". Cóż, może niekoniecznie była to oryginalna nazwa, ale zdecydowanie przyciągała konsumentów, gdyż wszystkie stoliki pod tarasem, na świeżym powietrzu były pozajmowane. Z pewnością jednak dałbyś radę coś znaleźć w środku. Już na odległość mogłeś wyczuć te przepyszne zapachy i aromaty świeżo pieczonych potraw, co spowodowało jeszcze donośniejsze burczenie w Twoim brzuchu. Nie ma co, lepiej szybko coś zamówić.
Offline
No proszę, nareszcie jakiś przyzwoity lokal - zajmuję miejsce przy stoliku z dogodnym widokiem na okolicę - zawsze lubiłem podziwiać krajobrazy podczas posiłku, w mojej rodzinnej rezydencji jadalnia miała widok na pobliskie góry. Wodzę wzrokiem po restauracji, szukając najbliższego kelnera - podnoszę nonszalancko rękę do góry i zwracam się do niego:
- Garçon, poproszę jakiś dobry stek z wachlarzem sałatek, byle był dobrze wysmażony, do tego świeży sok pomidorowy... Obsługujecie trenerów? Można wypuścić tu swoje Pokemony? Dla nich niech szef kuchni przygotuje coś specjalnego.
Offline
Kelner podszedł do Ciebie żwawym krokiem, i przysłuchał się uważnie temu, co miałeś mu do przekazania. Notował gorączkowo w swoim małym notesiku i potakiwał głową, zapewne bardziej z przyzwyczajenia.
- Oczywiście, posiłek będzie gotowy za 20 minut, jako że nasz szef wszystko przygotowuje na bieżąco. - wyjaśnił poważnie, rozmyślając nad Twoim drugim pytaniem. - Naturalnie, może Pan wypuścić swoje pokemony, na pewno w naszym menu coś się dla nich znajdzie. A teraz..cierpliwości. - dodał, i odwróciwszy się zniknął w kuchni.
Offline
Coraz bardziej podoba mi się ta restauracja... miła odmiana po zimnej jaskini i pospolitych trenerzynach... W oczekiwaniu na posiłek nieco pobędę ze swoimi podopiecznymi. Wypuszczam swoje pokemony, w miarę bezpiecznej odległości od siebie nawzajem - nie chciałbym, by narobiły bałaganu w restauracji. Najpierw zwracam się do samiczki Deino:
- No więc witaj, pewno to twój pierwszy raz poza grotą, podziwiaj widoki - wskazuję ręką na okolicę - jestem Marty, a to są Slash i Chester - wskazuję koleino na Pawniarda i Purrlona - tobie też warto nadać jakieś imię... pasujące do wojowniczki... może Xena? Podoba ci się?
Offline
Pokemon skinął energicznie głową, i wymamrotał coś, jakby smakując swoje nowe imię. W między czasie przyszedł kelner z Twoim zamówieniem i postawił te talerze wypełnione po brzegi jedzeniem na Twoim stoliku. Od tych pysznych zapachów zaburczało Ci w brzuchu. Twoje maluchy również zerknęły na talerze wygłodniałe.
- Pokarm dla Twoim pokemonów niebawem będzie gotowy. - oznajmił kelner i z delikatnym ukłonem odszedł od Ciebie.
Offline
No to czas wziąć sztućce w dłonie i posilić się. Mimo, iż jestem straszliwie głodny, jem z godnością i klasą - powoli, smakując i przeżuwając dokładnie każdy kęs. Spoglądam na wpatrujące się we mnie Pokemony - widzę, że są głodne.
- Cierpliwości, zaraz dostaniecie swoje jedzenie - odzywam się do nich - na pewno będzie równie dobre jak moje. Musicie się nauczyć pewnych zasad etykiety - Slash wam pokaże, jak prawidłowo powinno się jeść w takich lokalach, prawda? - kieruję wzrok, na Pawniarda, a następnie rozglądam się za kelnerem - mam nadzieję, że wkrótce przyniesie jedzenie dla moich Pokemonów.
Offline
Myślę sobie - "Taa, tego tylko brakowało, nie można nawet obiadu zjeść w spokoju... ale cóż, pora na przygodę!". Kończę swój sok i zwracam się do Pokemonów:
- Też to słyszeliście? Chodźmy zobaczyć, co się tam dzieje. Może będziecie mieli okazję się wykazać.
Wstaję od stołu i razem ze stworkami ruszamy w kierunku kuchni. Przyglądam się reakcji pozostałych gości oraz obsługi restauracji. Dochodzę do drzwi kuchni, szybko je otwieram i rzucam okiem na sytuację.
Offline
- Co tu robisz, Rachel? - pytam podirytowany. Widok młodszej siostry nie poprawił mi nastroju. Przyzywam swoje Pokemony do siebie i próbuję odczytać zamiary dziewczyny z jej wyrazu twarzy.
- Szpiegujesz mnie, siostruniu? A może jesteś w stanie mi wyjaśnić, co to ma znaczyć? - wskazuję na fioletową plamę i panujący w kuchni nieporządek. Wodzę chwile wzrokiem po pomieszczeniu szukając jakiś innych śladów, po czym ponownie spoglądam na Rachel, oczekując od niej odpowiedzi.
Offline
Próbuję wyrwać nogę z łap trującego Pokemona. Spoglądam na niego bez strachu, próbuję mu pokazać, że trafił na godnego przeciwnika.
- Tak jak podejrzewałem - stwierdzam na widok Grimera - to mógł być tylko Grimer albo jego wyższe stadium ewolucji. Czego tu chcesz? - pytam szlamowatego stwora - jeśli szukasz guza, to go ci zapewnię. Xena, bądź gotowa do walki - wołam do Deino - a ty, Rachel - zwracam się do siostry - trzymaj się z tyłu, sam sobie z nim poradzę.
Offline